pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Kolęda
Kolęda jak kolęda zwykle odbywa się bez wpadek pomijając odpowiedz na pytanie księdza czy chodzę w każdą niedzielę do kościoła xD. No i zawsze mnie śmieszy ,że jak ksiądz ma przyjść to połowa klatki od góry do dołu wychodzi i plotuje ze sobą informując przy tym gdzie już jest ksiądz , czy fajny czy nie, ile siedzi itp haha
Mieszkam na parterze i ksiądz przychodzi do nas pierwszy. Więc wyglądamy przez okno i czekamy.
Potem ministranci i śpiew. Ja w sumie tak sobie tylko mruczę, bo gdybym zaczęła tak normalnie to wszyscy padliby ze śmiechu.
Dalej modlitwa.
Czyli tak jak u wszystkich. Zeszyt daję, a co mi tam. Dalszy przebieg kolędy zależy od księdza. Zwykle porozmawia chwilę i idzie dalej.
Co do wpadek... Hm... Kiedyś na kolędzie stała za mną klatka z papugą. I ta się tak rozgadała, że szok. A ksiądz cały czas myślał, że to ja wydaję z siebie takie dźwięki . Ale potem zobaczył klatkę i zrozumiał, że się myli .
Potem ministranci i śpiew. Ja w sumie tak sobie tylko mruczę, bo gdybym zaczęła tak normalnie to wszyscy padliby ze śmiechu.
Dalej modlitwa.
Czyli tak jak u wszystkich. Zeszyt daję, a co mi tam. Dalszy przebieg kolędy zależy od księdza. Zwykle porozmawia chwilę i idzie dalej.
Co do wpadek... Hm... Kiedyś na kolędzie stała za mną klatka z papugą. I ta się tak rozgadała, że szok. A ksiądz cały czas myślał, że to ja wydaję z siebie takie dźwięki . Ale potem zobaczył klatkę i zrozumiał, że się myli .
-
- -#
- Posty: 317
- Rejestracja: 2010-02-10, 20:15
Od kilku lat kolęda wypada w moje urodziny
Nie ma to jak świętować z księdzem..
Zwykle jestem w szkole albo robie tak, żeby w drodze do domu gdzieś zabalować.
Niestety ostatnio weszłam razem z księdzem.
Była "miła" rozmowa na temat mojego wyglądu i ogólem się czepiał, że zeszyciku nie ma, że zbyt pyskata. że się katecheta skarży.
I takie tam.
Koperta i spada..
Przez kolejny rok nic go nie obchodzi byle na kolędę kasę dać i dbac o potrzeby kościoła.
Nie ma to jak świętować z księdzem..
Zwykle jestem w szkole albo robie tak, żeby w drodze do domu gdzieś zabalować.
Niestety ostatnio weszłam razem z księdzem.
Była "miła" rozmowa na temat mojego wyglądu i ogólem się czepiał, że zeszyciku nie ma, że zbyt pyskata. że się katecheta skarży.
I takie tam.
Koperta i spada..
Przez kolejny rok nic go nie obchodzi byle na kolędę kasę dać i dbac o potrzeby kościoła.
Jest chaos w domu. Każdy (oprócz mnie) przy oknie i tylko "Idzie!" "A nie, to do klatki obok"....
Gdy już ksiądz z ministrantami wejdzie na to czwarte piętro, to najpierw ministranci w jęk "Przybieżeli..."
Następnie, gdy sąsiadka z naprzeciwka wypuści księdza to modlimy się, ksiądz siada naprzeciwko nas, (spiętych i ściśniętych na kanapie) i patrzy w akwarium.
Nie wiem co w moim akwarium jest tak poruszającego, ale patrzy dalej. Potem melancholijnie nas pyta "Do jakiej szkoły chodzisz" itd. Łapie mnie wtedy głupawka, kiedy podaję adres swojej szkoły, a ksiądz zagląda w swoje notatki i mówi "dobrze, wszystko się zgadza".
Następnie moja mama nieśmiało kładzie na stół mój zeszyt, ćwiczenia brata itd. On przegląda to wolno, potem wstaje i idzie. A! i jeszcze koperta! No tak.
[ Dodano: 2010-12-07, 15:13 ]
Ciekawe jak to będzie wyglądało w tym roku.
Gdy już ksiądz z ministrantami wejdzie na to czwarte piętro, to najpierw ministranci w jęk "Przybieżeli..."
Następnie, gdy sąsiadka z naprzeciwka wypuści księdza to modlimy się, ksiądz siada naprzeciwko nas, (spiętych i ściśniętych na kanapie) i patrzy w akwarium.
Nie wiem co w moim akwarium jest tak poruszającego, ale patrzy dalej. Potem melancholijnie nas pyta "Do jakiej szkoły chodzisz" itd. Łapie mnie wtedy głupawka, kiedy podaję adres swojej szkoły, a ksiądz zagląda w swoje notatki i mówi "dobrze, wszystko się zgadza".
Następnie moja mama nieśmiało kładzie na stół mój zeszyt, ćwiczenia brata itd. On przegląda to wolno, potem wstaje i idzie. A! i jeszcze koperta! No tak.
[ Dodano: 2010-12-07, 15:13 ]
u mnie nawet naszego domu nie święci. tak się zapatrzył w akwarium że zapomniał, pewnego roku.Cheery pisze:A, no i dom poświęci (:
Ciekawe jak to będzie wyglądało w tym roku.
A w tym roku będzie całkowita polewka, z racji tego ze większość ministrantów znam XDnajpierw śmieję się z ministrantów, później udaję że się modlę, nastepnie udaję, że słucham ksiedza.
Przypomniało mi sie jak ksiądz kiedyś chciał mnie żenić z ministrantami XDDD
I ogólnie to tak kolędy nienawidzę... zawsze jest jakaś nerwowa atmosfera, wszyscy zestresowani...i uffff jak pójdzie.
Ja tam nie mogę narzekać. Jeśli chodzi o przyjmowanie, jak i chodzenie po kolędzie. Może dlatego, że z kumplem tworzymy dosyć luźną atmosferę. Ogólnie wchodzimy, śpiewamy, piszemy po drzwiach, czekamy na księdza, modlimy się, i dawaj dalej. Cóż... W niedzielę dosyć ciekawa sytuacja się wywiązała, i o dziwo ominął nas opieprz od księdza. Także, nie ma co narzekać.