Most Golden Gate w San Francisco to miejsce, w którym popełnia się najwięcej samobójstw na świecie. W latach 2004 i 2005 życie odebrało tam sobie kilkadziesiąt osób. Liczby są suche. Kryje się za nimi ludzkie cierpienie, dramat tych, którzy odeszli i tych, którzy zostali. Tytułowy most staje się symbolicznym pomostem pomiędzy życiem i śmiercią, umarłymi i żywymi. Realizatorzy filmu cały 2004 rok spędzili na obserwacji mostu. Zarejestrowały większość z dwudziestu czterech popełnionych w tym czasie samobójstw, jak również większość podjętych prób ich popełnienia. Dodatkowo powstał materiał, na który składają się szczere, wstrząsające rozmowy z rodzinami i przyjaciółmi samobójców, ze świadkami i z tymi, którzy próbowali odebrać sobie życie.
źródło: filmweb.pl
Ktoś oglądał? Jak wrażenia? Mieliście jakieś przemyślenia? Ktoś się wzruszył? Ktoś stwierdził, że to przerażające, nagrywać ludzi popełniających samobójstwo?
pompy abs, abs pump
wiercenie studni
The Bridge
Oglądałam.
Miałam mieszane uczucia, czułam trochę niesmak, a trochę podziw - ale nie dla tych 'samobójców', tylko dla ludzi, którzy w filmie tym się wypowiadali, tzn, rodzin i najbliższych tych osób. Zszokowała mnie jedna historia - gdzie ojciec mówił o tym, że wiedział, że syn poszedł popełnić samobójstwo i kompletnie nic z tym nie robił, ba - nie kazał nic robić nawet żonie... Jednak nie wypowiadam się, ocenę tego postępowania zostawiam waszej moralności.
Miałam mieszane uczucia, czułam trochę niesmak, a trochę podziw - ale nie dla tych 'samobójców', tylko dla ludzi, którzy w filmie tym się wypowiadali, tzn, rodzin i najbliższych tych osób. Zszokowała mnie jedna historia - gdzie ojciec mówił o tym, że wiedział, że syn poszedł popełnić samobójstwo i kompletnie nic z tym nie robił, ba - nie kazał nic robić nawet żonie... Jednak nie wypowiadam się, ocenę tego postępowania zostawiam waszej moralności.