pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Fonetyka na angielskim w szkole
Fonetyka na angielskim w szkole
Czy na lekcjach języka angielskiego w Waszych szkołach nauczyciel wprowadza jakieś elementy fonetyczne? Wprowadził symbole fonetyczne, transkrypcję? Czy jest to dla Was totalnie obce? Jak ćwiczycie wymowę nowych wyrazów? Powtarzacie głośno wszyscy na raz, pojedynczo czy w ogóle nie zwracacie na nią uwagi. Jestem ciekawa jak to jest u Was w szkolach.
Szczerze? Raczej nie. W gimnazjum co najwyżej nas poprawiano, ale w takim sensie, że ktoś czyta tekst, a nauczyciel raz wtrąci poprawną wymowę. Podstawówka, nie pamiętam. Jeśli chodzi o liceum to mam wrażenie, że tam przyjęto, że każdy fonetykę ogarnia i 'w słowniku są takie znaczki, z którymi trzeba się zaprzyjaźnić'. Kiepsko, jak na mój gust. Za mało zwraca się na to uwagę. A te 'znaczki' to w mojej szkolnej karierze nigdy omawiane nie były. Jest to chyba dość znaczący brak. Wychodzi na to, że fonetyką każdy powinien zająć się sam. Cóż, kiedyś miałam ją gdzieś. Teraz czasem walczę z wymową niektórych zwrotów. Ale wiem, że to za mało.
Wydaje mi się, że to ogólno-szkolny problem.selene pisze:Za mało zwraca się na to uwagę.
W liceum jedna nauczycielka na dwóch godzinach wprowadziła i omówiła symbole fonetyczne, a nasze twarze wyglądały mniej więcej tak . Pamiętam, że w liceum w jednej książce pod koniec każdego działu jedno przysłowie było zapisane fonetycznie i mieliśmy odgadywać co to za przysłowie, ale nigdy nikt z nami tego nie omówił. Po prostu znalazła się jedna zdolniejsza osoba, powiedziała, koniec ćwiczenia.
Byłam w liceum z rozszerzonym angielskim i uważam, że w takowych powinno się wprowadzać fonetykę. Ja zaniedbałam ją totalnie. Wymawiałam wyrazy jak chciałam, a nauczyciel rzadko kiedy mnie poprawiał. No a na studiach...Przez pierwsze kilka miesięcy musiałam pracować dwa razy ciężej niż każdy, żeby poprawić swoją wymowę. Myślę, że z pozytywnym skutkiem Wiele ludzi nie zdaje sobie sprawy jakie to jest ważne, żeby np.w wyrazie 'look' wymówić krókie u /luk/, bo gdy wymówimy długie /lu:k/ - to chodzi o zupełnie inny wyraz "Luke".
Podobnie, jak u Selene. W gimnazjum zero fonetyki, w ogóle rzadko kiedy rozmawialiśmy po angielsku, a co dopiero mówić o fonetyce. W liceum znowu nauczycielka myśli, że skoro jesteśmy na rozszerzeniu, to wszystko wiem. Nic bardziej mylnego.
Za to na niemieckim i na łacinie pracujemy nad wymową i to mi się podoba;)
Za to na niemieckim i na łacinie pracujemy nad wymową i to mi się podoba;)
- Icannotfly.
- -#
- Posty: 1022
- Rejestracja: 2010-05-16, 18:25
- Lokalizacja: Stamtąd.
W podręcznikach przy każdym dziale jest jakieś tam ćwiczenie związane z wymową, na co kłaść akcent itd. Są też ćwiczenia, gdzie polecenie brzmi 'powtórz', wtedy nauczycielka puszcza z płyty dane ćwiczenie, a my mamy powtarzać usłyszane wyrazy, chociaż tak na prawdę nas nie sprawdza, czy wymawiamy to dobrze i czy w ogóle wymawiamy. Nie ma u mnie szczególnego nacisku na to, a szkoda. Czasem jak czytamy jakiś dłuższy tekst, to niektórzy tak go kaleczą i stękają przy tym, że aż głowa boli, sama też nie raz chciałabym się dowiedzieć jak poprawnie czyta się jakiś wyraz, bo jakoś łatwiej wtedy go zapamiętać i się nauczyć.
Pamiętam jak kiedyś mieliśmy się nauczyć nieregularnych czasowników. Słowa bought wszyscy uczyli się tak jak się go pisze, gdy nauczycielka kiedyś powiedziała go poprawnie to wszyscy wielkiego oczy i nie wiedzieli, że chodzi o kupowanie.
Inaczej jest trochę na niemieckim, nauczycielka tego języka kładzie zdecydowanie większy nacisk na wymowę. Nie raz każe każdemu po kolei wymówić nowe słówko, do czasu dopóki nie wymówi go dobrze.
Pamiętam jak kiedyś mieliśmy się nauczyć nieregularnych czasowników. Słowa bought wszyscy uczyli się tak jak się go pisze, gdy nauczycielka kiedyś powiedziała go poprawnie to wszyscy wielkiego oczy i nie wiedzieli, że chodzi o kupowanie.
Inaczej jest trochę na niemieckim, nauczycielka tego języka kładzie zdecydowanie większy nacisk na wymowę. Nie raz każe każdemu po kolei wymówić nowe słówko, do czasu dopóki nie wymówi go dobrze.
Tak, to zawsze był największy 'odjazd'. Tyle nowych słówek, żadnych wskazań do odczytu, nauka po literce. Zauważyłam, że większość uczniów chyba właśnie uczy się pisowni, a o wymowie pojęcia nie ma. Strzela.Icannotfly. pisze:Pamiętam jak kiedyś mieliśmy się nauczyć nieregularnych czasowników.
Jednak najgorsze jest to odsyłanie do słownika. Nigdy tego nie lubiłam.
No właśnie. A np. 'read' we wszystkich czasach ma taką samą formę, ale czyta się inaczej:selene pisze:Tak, to zawsze był największy 'odjazd'. Tyle nowych słówek, żadnych wskazań do odczytu, nauka po literce
w terazniejszym /ri:d/ w przeszłym /red/ . Jako nauczycielka chciałabym tego uczyć, żeby pózniej uczniowie nie musieli czuć się zagubieni nie umiejąc wymówić jakiegoś prostego słowa.
- Icannotfly.
- -#
- Posty: 1022
- Rejestracja: 2010-05-16, 18:25
- Lokalizacja: Stamtąd.
- psychiczna
- -#
- Posty: 4334
- Rejestracja: 2009-05-30, 18:08
W gimnazjum, miałam tylko jeden rok angielskiego i to dodatkowy, nauczycielka w sumie miała gdzieś czy coś umiemy czy też nie.
Pamiętam, że na początku technikum miałam świetną nauczycielkę angielskiego. Nie poruszyłam nowego tematy, gdy ktoś nie mógł sobie poradzić właśnie z fonetyką. Przynajmniej miałam pewność, że poprawnie wymawiam dane słowo a później zdanie. Później zmiana nauczyciela, dobre 3 lata nauka czytania po angielsku. Żadnego tłumaczenia, wyjaśniania itp. Do matury przygotowywałam na własną rękę, mnóstwo programów do właściwej wymowy. Nawet teraz na uczelni, Pani profesor nie skupia się na wymowie, bo to powinniśmy wynieść chociażby z szkoły średniej. Wyniosłam jak cho*era jasna.
Pamiętam, że na początku technikum miałam świetną nauczycielkę angielskiego. Nie poruszyłam nowego tematy, gdy ktoś nie mógł sobie poradzić właśnie z fonetyką. Przynajmniej miałam pewność, że poprawnie wymawiam dane słowo a później zdanie. Później zmiana nauczyciela, dobre 3 lata nauka czytania po angielsku. Żadnego tłumaczenia, wyjaśniania itp. Do matury przygotowywałam na własną rękę, mnóstwo programów do właściwej wymowy. Nawet teraz na uczelni, Pani profesor nie skupia się na wymowie, bo to powinniśmy wynieść chociażby z szkoły średniej. Wyniosłam jak cho*era jasna.
Żaden z uczących mnie do tej pory nauczycieli nie zwracał szczególnej uwagi na fonetykę. Fakt- powtarzaliśmy wspólnie nowe słówka, poprawiali nas, gdy źle mówiliśmy, ale myślę, że na niewiele się to zdało. W sumie mamy mieć teraz jakąś nową nauczycielkę z angielskiego, ale wątpię, żeby miała do tego inne podejście. Sama muszę pracować w domu nad wymową.