W morzu bzdurnej fantastyki, spokojnie i cichutko na uboczu kiełkuje talent Grzędowicza. Bo Grzędowicz to mistrz języka. Wirtuoz natroju i klimatu, jak ktoś już określił. Czytał ktoś?
Jakiś czas temu ukazała się jego debiutancka (po wydanym wcześniej zbiorze opowiadań) powieść - "Pan lodowego ogrodu", która przeszła niemal niezauważona. A ja będę polecać ją każdemu, kogo tylko napotkam. Dawno nic tak mnie nie wciągnęło jak właśnie ta powieść, wręcz w niej utonęłam od pierwszej strony po ostatnie zdanie. Bo to nie jest głupkowata fantasy, to jest Książka łącząca wiele gatunków, perfekcyjnie napisana, w której każde słowo ma sens!
Polecam więc wszystkim, by przekonać się, że Polak też potrafi napisać świetną książkę, że polska fantastyka to nie tylko Sapkowski... Żeby przeżyć tę niezwykłą historię, poczuć ten klimat i nastrój...
taki opis znalazłam w internecie, pod którym się podpisuję rękami i nogami. A wy? Mieliście styczność z tym autorem? Czy może zupełnie go nie kojarzycie?