: 2011-12-06, 18:00
Czy gdyby chodziło o wyeliminowanie z życia politycznego dużej ilości niewygodnych osób naraz, znajdujących się w tym samym czasie na małej powierzchni, z dala od możliwości szybkiego udzielenia skutecznej pomocy, to czy nie najskuteczniej byłoby to zrobić to np. na pokładzie samolotu?
Czy to normalne, że samolot, który uległ katastrofie był pod rosyjską kontrolą techniczną i przechodził ostatni przegląd w Samarze (w Rosji)? Czy bezpieczeństwo głów państwa, elit politycznych Polski powinno znajdować się na czas pobytu w powietrzu w rękach rosyjskich techników?
Jak to możliwe że pilot 2km przed lotniskiem był na wysokości drzew !? Była mgła (i to wcale nie taka duża), Samolot pełen polskich ważnych osobistości i ktoś skorzystał z okazji. Pilot lądował tak jak mu z lotniska podali.Podobno również lampy od pasu startowego zostały ustawione w lesie. z opowiadań świadków wynika że pilot próbował się jeszcze poderwać.Czyli gdy już był na tyle nisko że zobaczył że to nie lotnisko (podali złe parametry) próbował jeszcze uratować sytuację. Niestety...
świadek opowiadał że słyszał dwa wybuchy - jeden mniejszy drugi większy- mogło również tak być że pilot się zorientował że to nie lądowisko próbował uciec ale Rosjanie ich zestrzelili bo to by była głupota ich wypuszczać) A teraz wszystkim zajmują się ruskie służby nikogo nie dopuszczają na miejsce zdarzenia. Czy to nie dziwne? Mają skrzynkę mogą zrobić co chcą. I zapewne będzie to wina S.P. pilota bo on już nie może się bronić... a nie tego co go naprowadzał.
Za dużo przypadków w tym wszystkim..
Czy to normalne, że samolot, który uległ katastrofie był pod rosyjską kontrolą techniczną i przechodził ostatni przegląd w Samarze (w Rosji)? Czy bezpieczeństwo głów państwa, elit politycznych Polski powinno znajdować się na czas pobytu w powietrzu w rękach rosyjskich techników?
Jak to możliwe że pilot 2km przed lotniskiem był na wysokości drzew !? Była mgła (i to wcale nie taka duża), Samolot pełen polskich ważnych osobistości i ktoś skorzystał z okazji. Pilot lądował tak jak mu z lotniska podali.Podobno również lampy od pasu startowego zostały ustawione w lesie. z opowiadań świadków wynika że pilot próbował się jeszcze poderwać.Czyli gdy już był na tyle nisko że zobaczył że to nie lotnisko (podali złe parametry) próbował jeszcze uratować sytuację. Niestety...
świadek opowiadał że słyszał dwa wybuchy - jeden mniejszy drugi większy- mogło również tak być że pilot się zorientował że to nie lądowisko próbował uciec ale Rosjanie ich zestrzelili bo to by była głupota ich wypuszczać) A teraz wszystkim zajmują się ruskie służby nikogo nie dopuszczają na miejsce zdarzenia. Czy to nie dziwne? Mają skrzynkę mogą zrobić co chcą. I zapewne będzie to wina S.P. pilota bo on już nie może się bronić... a nie tego co go naprowadzał.
Za dużo przypadków w tym wszystkim..