Czasami używam prostownicy aby grzywka tak nie sterczała Mam włosy, które nie są ani proste ani falowane wiec cokolwiek z nimi zrobię i tak po dwóch godzinach wracają do swej pierwotnej postaci.
Mam proste włosy więc prostować nie muszę chyba że grzywkę czasem. Nie bawię się też w robienie loków bo po prostu mi się nie chce i w rezultacie zyskuja na tym moje włosy.
'Rzuciłam' prostowanie, na szczęście. Zaakceptowałam moje fale i o dziwo, nie układają się tak tragicznie, jak przedtem. Jest lepiej, więc nie zamierzam katować prostownicą włosów farbowanych i moje włosy są teraz dużo mniej zniszczone, gdy farbuję i nie prostuję niż wtedy, gdy prostowałam, a nie farbowałam.
prostownicę oczywiście że używam ale nie codziennie;p prostuje włosy zaraz po umyciu i wysuszeniu ich. a podziwiam dziewczyny co prostują włosy żelazkiem ja bym się nie odważyła
Od ponad pół roku nie używam ani prostownicy ani lokówki, ba! ja obecnie nie używam nawet suszarki Odkąd nie maltretuję włosów ciepłem są w o wiele lepszej formie. A naprawdę idzie się przyzwyczaić i polubić własne włosy nawet, gdy nie są idealnie proste.
Ja używam prostownicy od czasu do czasu , staram się hamować , ponieważ kiedyś prostowałam 2 czy tez 3 razy w tygodniu i nie wyszło mi to na dobre ... Włosy były tak zniszczone , mimo iż używałam różnych specyfików ochronnych przed prostowaniem ... Jak mi się zdarzy wyprostować włosy to po całości
Nigdy nie prostowałam włosów. Mam naturalnie proste. A jeśli chcę mieć falowane- wystarczy nakręcić pasma na palce kilka razy i jest okej
Lokówki użyłam raz, od wielkiego dzwonu (na I komunię świętą xD)
Mam naturalnie proste włosy, więc prostownicy używam, w porywach, raz na miesiąc.
Marzą mi się kręcone. Po użyciu lokówki i spryskaniu włosów lakierem, trzymają się one około 30 minut ><