Skończyłam liceum, a nigdy nie byłam na prawdziwych wagarach^^
Nigdy nie miały one dla mnie sensu, bo jak nie chciałam iść do szkoły to po prostu zostawałam w domu xD
Ja na wagary chodzę tylko grupowo i to bardzo rzadko, jeszcze nigdy sama z siebie nie chciałam iść, ale jak idzie pół klasy to chyba nie wypada nie iść xD Zwykle to gdy jest ładna pogoda, żeby poszaleć na mieście, czasami też do przyjaciół, którzy są w szpitalu itp.
Czasem mi się zdarza nie jestem bez skazy. Zazwyczaj daje nogę z majzy i idzemy do knajpy z kumplem na frytki. Często też z Religi bo to zazwyczaj luźna lekcja. Bo po co się przemęczać ??
w sumie w tym roku mało było prawdziwych wagarów, wiecej tak zwanych opuszczania lekcji, za to w pierwszej klasie zdarzało sie, oj zdarzało:P
w sumie głównie przez to ze nam sie poprostu nudziło tak pod koniec roku, albo przychodzili znajomi rano i tak jakoś wychodziło że zostawaliśmy u mnie na mieszkaniu
Hmmm tylko raz zdarzylo mi sie uciec , było to w gimnazjum w 3 klasie , całą klasą ucieklismy z trzech lekcjii (dwie maty i gegra) , ale to nie znaczy ,że jestem jakąś kujonką bo nie jestem
Ja czasami uciekam, a w podstawówce to ja (najmniejsza i najmłodsza) zorganizowałam ucieczkę:) uciekła prawie cała grupa dziewczyn z niemieckiego, oprócz 3 chyba. Koleżanki do tej pory mi to przypominają