pompy abs, abs pump

wiercenie studni

Samotność, samotnicy

Ogólna dyskusja o życiu - Tylko na poważnie.
ToMaSz
-#
-#
Posty: 64
Rejestracja: 2011-02-17, 01:15
Lokalizacja: Z piekła rodem

Post autor: ToMaSz »

No co do samotności to jak dla mnie nie jest to nic złego i czasami jest ona nawet bardzo wskazana aby samego siebie zrozumieć i troszkę z samym sobą porozmyślać. Ale to nie oznacza że na dłuższy czas jest to coś miłego z tego to względu że czasami może to jakieś choroby psychicznej nawet doprowadzić a tym bardziej że zatracamy swoją wartość. Bo jak wiadomo człowiek nie został stworzony aby żyć samemu
Ruth
-#
-#
Posty: 265
Rejestracja: 2011-02-14, 15:28

Post autor: Ruth »

Czy doświadczyliście kiedyś podobnego uczucia?
Nieustannie. Jestem raczej odbierana jako indywiduum, chociaż wcale świadomie na to nie pracuję. Po prostu żyję wg moich przekonań, które raczej nie są w moim otoczeniu czymś normalnym i powszechnym. Ludzie lubią żyć w zbiorowościach, żyć schematami, bo tak łatwiej. A dla mnie właśnie to jak oni żyją jest ciężkie do spełnienia. Nie potrafię współżyć w zbiorowości, nie odnajduję się. Często towarzyszy mi uczucie, że urodziłam się nie na tej planecie, na której powinnam.
Jak patrzycie na osoby, które z natury są samotnikami?
To zależy. Jeżeli ktoś na siłę próbuje z siebie robić samotnika to mnie śmieszy, jeżeli ktoś już ma takie usposobienie, to po prostu to szanuję. Jego życie, nie moje.
I czym jest dla was samotność?
Rzeczywistością. Mimo, że żyję w otoczeniu bliskich, to nie czuję się zrozumiana. Przez moje poglądy i przez potrzeby, które niby są normalne, a jednak nie do spełnienia przez innych ludzi. Czasem odnoszę wrażenie, że ludzie nauczyli żyć się w maskach, a ja ich nie toleruję i ta cała autentyczność przeraża ludzi. Czasem też ja jestem odbierana jako kukła teatralna, choć nigdy się tak nie czułam. Ludzie boją się tego, czego nie znają. A o dziwo sporo ludzi nigdy nie było sobą. Nie znają siebie, a więc się boją być sobą.
ToMaSz
-#
-#
Posty: 64
Rejestracja: 2011-02-17, 01:15
Lokalizacja: Z piekła rodem

Post autor: ToMaSz »

Ruth, nie żebym ja się czepiał ale mam coś podobnego jak ty i w pełni ciebie rozumiem i czasami stwierdzasm że to nie mój świat tu jest i jestem jakby z innej planety :).
Ruth pisze:Czasem odnoszę wrażenie, że ludzie nauczyli żyć się w maskach
No wiesz co ja mam coś podobnego i bardzo często życie dla niektórych jest teatrem a ja tego nie toleruje wcale a wcale i nie boję się czasami mówić jaka jest prawda :)
Ruth
-#
-#
Posty: 265
Rejestracja: 2011-02-14, 15:28

Post autor: Ruth »

Wiele osób uważa, że jest faktycznie innymi. Problem w tym, że tylko oni tak siebie spostrzegają. Ja za to wszystkim zawsze mówiłam, że wcale nie jestem inna. Ale to właśnie inni zaczęli mówić, że jestem dziwna i po prostu inna. Przez co ciekawa, bo tajemnicza. A ja tam twierdzę, że nie jestem ani tajemnicza, ani inna. Ludzie po prostu nie potrafią słuchać tego co się do nich mówi. Ja zawsze odpowiadam, tylko nie tak jakby oni chcieli, ale to już nie mój problem przecież.
ToMaSz
-#
-#
Posty: 64
Rejestracja: 2011-02-17, 01:15
Lokalizacja: Z piekła rodem

Post autor: ToMaSz »

Ruth, pewnie że nie twój tylko ich bo nie potrafią zrozumieć tego wszystkiego i czekają tylko na jakieś miłe słowa a nie na krytykę. Albo są zapatrzeni tylko w jeden punkt nie widząc innego światopoglądu :).
No wiesz czasami to co odstaje od normy i czego onie są w stanie zrozumieć jest inne dla nich a prawdę mówiąc nie jest to inne tylko trzeba pomyśleć jak tu do tego podejść :)
Ruth
-#
-#
Posty: 265
Rejestracja: 2011-02-14, 15:28

Post autor: Ruth »

O tak, łatwo jest zmanipulować kogoś, wystarczy tylko mówić to co chce usłyszeć. Ale to chyba też nie zabawa dla mnie. Robię to tylko wtedy kiedy chce kogoś ostrzec, że w przyszłości może trafić na kogoś kto będzie to robić by coś zyskać, a nie uświadomić jak się jest podatnym. Ludzie nie myślą to ich główny problem. Wolą aby ktoś myślał za nich. Ja myślę sama, i to jest takie inne. Dlatego często się z kimś nie rozumiem. Bo ja pytam dlaczego sądzi tak, a nie inaczej, a ktoś mi szasta nawet nie swoim zdaniem.
ToMaSz
-#
-#
Posty: 64
Rejestracja: 2011-02-17, 01:15
Lokalizacja: Z piekła rodem

Post autor: ToMaSz »

No wiesz bardzo często mówienie tego co by ludzie chcielio usłyszeć spotykane jest w polityce czy w innych tym podobnych rzeczach. A ludzie czasami kupują takie dziwne stany rzeczy . Ruth, bardzo fajną masz misję którą ja w pełni ropzumiem i pod którą się podpisuje tylko nie wiemy czy ludzie to wszystko zrozumieją o co ci dokładnie chodzi.
Ruth
-#
-#
Posty: 265
Rejestracja: 2011-02-14, 15:28

Post autor: Ruth »

To żadna misja. Mi nie zależy na tym aby ktoś się zmieniał. To jego sprawa co zrobi ze swoim życiem. Jeżeli da się oszukać to jego strata. Ja tylko czasem pokazuję jak łatwo może przegrać w grę zwaną życiem.
ToMaSz
-#
-#
Posty: 64
Rejestracja: 2011-02-17, 01:15
Lokalizacja: Z piekła rodem

Post autor: ToMaSz »

Ruth, no tak ale ja to odbieram jako misję która ma służyć pomocy innym aby oni byli mniej naiwni dla tego co widzą. Wiem że to jest bardzo cieżke czasami bo ludzie nie są przygotowani na to i czasami odbierają to jako atak na daną osobę i nie potrafią wyciągać wniosków z tego :)
Ruth
-#
-#
Posty: 265
Rejestracja: 2011-02-14, 15:28

Post autor: Ruth »

A mnie jakoś nie obchodzi co sobie pomyślą. Potrafię żyć bez nich, a moje najbliższe osoby wiedzą jaka jestem, więc ich niczym nie zaskoczę. Więc o nich jestem spokojna. Nie jedną burzę przeżyliśmy razem. Każde z nas ma swoje dziwactwa, ale przynajmniej je szanujemy. Wiedzą, że "odstaję" i jakoś nie robią z tego problemu. I tak mi jest dobrze.
Awatar użytkownika
selene
-#
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 2009-08-19, 15:59
Lokalizacja: ...over the moon?

Post autor: selene »

Ruth, ToMaSz, tak troszkę schodzicie z tematu ;p.
Ruth pisze:Jeżeli ktoś na siłę próbuje z siebie robić samotnika to mnie śmieszy, jeżeli ktoś już ma takie usposobienie, to po prostu to szanuję.
Ciekawi mnie jaką sytuację masz na myśli. Człowieka, który jest samotny z, hmm, konieczności i usiłuje za wszelką cenę polubić ten stan? Czy człowieka, który twierdzi, że jest samotnikiem, a w rzeczywistości ciągle otacza się tłumem? A może to i to? Mam nadzieję, że moje pytanie jest zrozumiałe ;).
Ruth
-#
-#
Posty: 265
Rejestracja: 2011-02-14, 15:28

Post autor: Ruth »

Ruth, ToMaSz, tak troszkę schodzicie z tematu ;p.
A ja myślę, że nie. Bo w końcu to ja jestem aspołeczna. ;pp Więc można to traktować jako wypowiedzi samotniczki. (Tak, naciągam.)
Ciekawi mnie jaką sytuację masz na myśli.
Mam na myśli takich ludzi, którzy trąbią o tym, że są niezrozumiani i przez to wielce samotni, a na dobrą sprawę nie wyróżniają się ani poglądami, ani zachowaniem, by faktycznie odstawać od innych z konieczności. Jest to raczej stawianie muru między sobą, a kimś innym z własnej woli.
Awatar użytkownika
selene
-#
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 2009-08-19, 15:59
Lokalizacja: ...over the moon?

Post autor: selene »

Ruth, na wszystko idzie spojrzeć z różnych perspektyw, ale lepiej bez naciągania. Bo zacznę się niepokoić, gdy w temacie o Samotnikach Samotnicy zaczną prowadzić wielorakie dyskusje na temat co piją, jedzą, ubierają i jaka jest pogoda (a od słowa do słowa nie jest daleko) ;p. A to w sumie część życia Samotnika. Więc też "można"... ;D
Ruth pisze:a na dobrą sprawę nie wyróżniają się ani poglądami, ani zachowaniem, by faktycznie odstawać od innych z konieczności.
Więc dla Ciebie punktem wyjścia jest różność, tak? Bycie innym to źródło samotności? Zastanawiam się tak teraz nad tymi źródłami. Osoby niewyróżniające się i ich samotność. Jednostka, która wpasowuje się w pewne powszechne ramy - nie zna konieczności bycia samotnym? Lecz poniekąd może ją wybrać?
Ruth
-#
-#
Posty: 265
Rejestracja: 2011-02-14, 15:28

Post autor: Ruth »

Zakładam ten temat mając na myśli samotność jako uczucie odizolowania się od społeczeństwa.
Rozpatruję temat samotności pod tym kątem jaki sama wybrałaś. Z tym, że pozwalam sobie na własna interpretację izolowania się. Jak dla mnie nie da się totalnie odciąć od ludzi i ich wpływu na nas. Czy to z punktu fizycznego czy psychicznego. Dla mnie człowiek odizolowany to przede wszystkim człowiek nie powielający danych regionalnych schematów. Pełno teraz subkultur i grup gdzie zawsze ktoś jest mentorem czy wiedzie po prostu jakiś prym. Ktoś nas kształtuje, wyrabia nasze usposobienie. Człowiek samotny to człowiek w pewnym sensie niereformowalny. I choć może bardziej wiąże się to z indywidualnością, lecz ma tez dużo wspólnego z samotnością. Takim jednostką ciężko jest współżyć w jakiejś grupie, bo często nikt nie potrafi zrozumieć ich potrzeb. Dlatego niezmiernie bawi mnie kiedy ktoś swoim byciem wcale się nie odróżnia, a plecie, że jest samotny ze względu na swoją odmienność, której tak naprawdę nie ma. To odmienność jest źródłem samotności. Człowiek, który w danej okolicy znajdzie osoby sobie pokrewne, w mniejszym stopniu jest narażony na samotność. I nie mówię tu o fikcyjnym uczuciu samotności (który bierze się najprawdopodobniej z idealizacji rzeczywistości), a o faktycznym zagrożeniu samotnością - poprzez brak zrozumienia własnych potrzeb.

Każdy ma jakieś swoje charakterystyczne poglądy, ale często one mogą współgrać z poglądami innych osób. Ja dzięki swoim poglądom czuję się po prostu inna. I widzę to za każdym razem gdy o nich mówię, a ktoś patrzy na mnie jak na dzikuskę lub obiekt godny zainteresowania. I patrząc dookoła na innych ludzi.. tak czuje się osamotniona. Może nie w perspektywie życia, może nie w potrzebach. Ale często w ich realizacji lub odbieraniu.
Awatar użytkownika
selene
-#
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 2009-08-19, 15:59
Lokalizacja: ...over the moon?

Post autor: selene »

Ruth pisze:Jak dla mnie nie da się totalnie odciąć od ludzi i ich wpływu na nas.
Tak, w stu procentach jest to absolutnie nierealne. Zgadzam się.
Ruth pisze:Dla mnie człowiek odizolowany to przede wszystkim człowiek nie powielający danych regionalnych schematów.
Przede wszystkim. Ale wygląda na to, że nie tylko. W każdym razie czytałam gdzieś, że ludzie z zamazanym ja (brak dostrzegania pozytywnych cech; nieznajomość siebie; może niechęć tej znajomości) są zamknięci na świat zewnętrzny i szukają tej izolacji - unikają kontaktu z tym, co jest poza, bo nie są w stanie zrozumieć samych siebie, a co dopiero reszty ludu. Niekoniecznie muszą wyróżniać się poglądami, przekonaniami. Ale w sumie
Ruth pisze:Jest to raczej stawianie muru między sobą, a kimś innym z własnej woli.
W każdym razie zgadzam się z tokiem Twojego rozumowania.
Samotność poglądów, rozumienia ich i działania jest jednym z rodzajów tego odczucia.
Dlatego niezmiernie bawi mnie kiedy ktoś swoim byciem wcale się nie odróżnia, a plecie, że jest samotny ze względu na swoją odmienność, której tak naprawdę nie ma
Ludzie czasem szukają przyczyn na siłę. Tak do końca nawet ich nie rozumiejąc. Bywa, że wybierają te, które są im wygodne. Bo odmienność mimo braku zrozumienia jest poniekąd cechą pozytywną. O wiele łatwiej jest powiedzieć Bo jestem inny, wyjątkowy, niż Bo jestem taki sam, ale ciągle nie potrafię się odnaleźć.
ODPOWIEDZ