Nie lubię tego typu napojów, no chyba, że tigera z wódką. A no i jeszcze kilka razy zdarzyło mi się wypić kilkanaście red bull'i. Fajna faza tylko potem straszny kac - niszczyciel.
Swojego czasu byłem "wrąbany" w Tigery. No ale jakoś na szczęście przestały mi smakować i źle się po nich czułem (choć zazwyczaj piłem 2-3L) i odstawiłem tego typu wynalazki.
(nie ma to jak stara poczciwa kawa)
Jeden napój energetyzujący w puszcze to w przeliczeniu na kawy 4-5. Nie chcę się truć bardziej niż już to robię Zwykle nie pijam tego ustrojstwa, ale w wyjątkowych sytuacjach zdarza mi się wypić Tigera.
Od czasu do czasu zdarza mi się wypić i szczerze powiedziawszy nieraz dają większego kopa, niż jakikolwiek alkohol, albo kawa. Jak już piję to tigera, albo burna.
Niedawno po raz pierwszy posmakowałam energy drinka. Wild wolf czy coś. I... Smak okropny. A nie potrafię pić czegoś, co mi nie smakuje. Nawet jeśli ma dodać energii.
no_i? pisze:Swojego czasu byłem "wrąbany" w Tigery. No ale jakoś na szczęście przestały mi smakować i źle się po nich czułem (choć zazwyczaj piłem 2-3L) i odstawiłem tego typu wynalazki.
(nie ma to jak stara poczciwa kawa)
Bo takie napoje wypłukują z organizmu wszystko - witaminy, minerały. Zaczęłam o tym czytać, kiedy zaczęły mi się trząść ręce
Ja swego czasu uwielbiałem różne napoje energetyzujące. Piłem prawie codziennie. Jednak teraz postanowiłem się ograniczać Kolega dostał po nich wrzodów żołądka...
_________________ Sarbinowo domki drewniane