hej. Moj problem zaczął się 2 miesiące temu. ech nie wiem jak to wszystko zacząc. Pewnego dnia na rodzinne ognsiko przyjechał kumpel i jednoczesnie brat dziewczyny mojego brata. )Ten kumpel został zaproszony na wesele mojej siostry i przyjechal pwoiedziec ze nie przyjdzie z dziewczyną, ba tej się nie chcę, bo ona nikogo nie zna i ma w dupie te wesele. był bardzo wkurzony i nie wiedzial co ma zrobic. Z moim bratem troche popili i jak to faceci po piwku zaczeli "trudna rozmowe o zyciu". Wreszcie moj brat wypalił czy ten patryk kocha swoją dziewczynę, a on odpowiedzial "ze choc są ze sobą 2 lata to NIE" ja mało co nie spadłam z krzesła ogólnie zaległa taka cisza... Jakos się tak złozyło, ze od tamtej pory bywał czesto u nas w domu. (jego siostra byla swiadkiem na weselu ) no i przestal byc mi obojętny, dobrze się nam rozmawiało i wgl. ale starałam mu sie to nie okazywac, bo wiedzialam ze jest związany... punktem kulminacyjnym byly imieniny mojego taty, duzo ludzi w domu strasznie gorąco, ja moj brat , wczesniej wspomniany patryk i jego siostra oglądalismy zdjecia z hiszpani w pokoju obok imprezy Nagle P przysiadł się do mnie zbyt blisko tak ze się dotykalismy, wiec ani ja ani on nie moglismy sie skupic na zdjęciach , w duchu modliłam sie by dał sobie spokoj, bo któres z nas nie wytrzyma tego napięcia... wkoncu zaczął bawic się moją dłonią ot tak poprostu a ja zamiast zareagowac siedzialam jak kłoda. Po czym na głos wypalił "Najmocniej Przepraszam" wszyscy zdezerientowani nie wiedziali o co mu chodzi... wszyscy oprócz mnie;| Udał ze te całe jego pieszczoty byly niechcący. Następnego dnia dowiedzialam się , ze zaprosil nasza wspolną znajomą jako osobę towarzyszącą ( dziewczyna jest w trakcie rozwodu z męzem i jest od niego 3 lata starsza ) ucieszyłam sie z takiego obrotu sprawy, bo wolę ja niz te jego nadętą pseudo dziewczynę. Na weselu wspolnie się bawilismy. w kołeczku itp... az nagle poprosil mnie do wolnej... i obsypywal mnie czulym pelnym milosci spojrzeniem, nie bylo w nim nic zwierzęcego swiadczacego tylko i wyłącznie pragnienie... i to mnie zadzwiilo bo sie tego zupelnie nie spodziewałam. I wpadłam po uszy zakochałam się w nim... na poprawinach nie odstepywal mnie na krok, rozpieszczał dbał , ale bajka ma swoj koniec nie ejstem pewna co czuje.... po drugie za 10 dni wylatuje do irlandii do pracy i no i formalnie jest nadal związany ..ja nie mam smiałosci mu powiedziec ze sie w nim zakochałam. nie wiem jak dac mu do zrozumienia ze nie jest mi obojetny.. ech w wogole nie wiem co robic.
Strasznie się rozpisałam ech ;|