pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Zwierzę potrącone przez samochód
Zwierzę potrącone przez samochód
Dość smutny temat, ale czy:
- wy albo ktoś z bliskich potrącił kiedyś jakieś zwierze, które np. wbiegło na drogę?
- udzielaliście kiedyś pomocy takiemu zwierzakowi?
- jak reagujecie gdy jedziecie samochodem, a nagle na drodze widzicie rozjechane zwierzę?
- wy albo ktoś z bliskich potrącił kiedyś jakieś zwierze, które np. wbiegło na drogę?
- udzielaliście kiedyś pomocy takiemu zwierzakowi?
- jak reagujecie gdy jedziecie samochodem, a nagle na drodze widzicie rozjechane zwierzę?
Racja, smutny temat, szczególnie dla tych, którzy zwierzęta kochają...
- mój brat potrącił sarnę jakieś 2 lata temu. Sarna chyba nie ucierpiała, ale samochód tak
- widziałem kiedyś, jak jeden pies gonił drugiego. Wbiegły na szosę i jednego z nich potrącił samochód. Nie miałem jak pomóc zwierzakowi, bo samochód jechał jeszcze dalej, chciał zatrzymać się gdzieś na poboczu. Mógł jechać, bo najwyraźniej zwierzak... "Przylepił się" (?) do maski
- mozna to nazwać wewnętrzną pustką. Taki... żal. Żal w prawdziwym słowa znaczeniu.
- mój brat potrącił sarnę jakieś 2 lata temu. Sarna chyba nie ucierpiała, ale samochód tak
- widziałem kiedyś, jak jeden pies gonił drugiego. Wbiegły na szosę i jednego z nich potrącił samochód. Nie miałem jak pomóc zwierzakowi, bo samochód jechał jeszcze dalej, chciał zatrzymać się gdzieś na poboczu. Mógł jechać, bo najwyraźniej zwierzak... "Przylepił się" (?) do maski
- mozna to nazwać wewnętrzną pustką. Taki... żal. Żal w prawdziwym słowa znaczeniu.
Nie, nigdy takie wydarzenie nie miało miejsca, zawsze mama robi wszystko, aby nie uderzyć w zwierzaka, raz mało co przez psa nie wpadłyśmy do rowu, bo chciałyśmy uniknąć zderzenia i udało się Pamiętam, że tylko raz w życiu uderzył nam w maskę gołąb, strasznie nieprzyjemne uczucie, jednak żył.Rose pisze:- wy albo ktoś z bliskich potrącił kiedyś jakieś zwierze, które np. wbiegło na drogę?
Nie udzielałam, bo na szczęście nie miałam okazji, gdybym jednak była świadkiem wypadku, na pewno zajęłabym się zwierzakiem, to nie ulega wątpliwości.Rose pisze:- udzielaliście kiedyś pomocy takiemu zwierzakowi?
Okropny widok, zawsze odwracam głowę... Raz na moich oczach została rozjechana jaszczurka, byłam wtedy mała i pamiętam, że strasznie to przeżywałam.Rose pisze:- jak reagujecie gdy jedziecie samochodem, a nagle na drodze widzicie rozjechane zwierzę?
- psychiczna
- -#
- Posty: 4334
- Rejestracja: 2009-05-30, 18:08
Mój pies został potrącony przez samochód.Wprawdzie był stary,ale pamiętam,że jako dziecko ciężko to przeżywałam.Kiedyś także stajennemu uciekły konie podczas burzy i jeden z nich został potrącony.Nie przeżył ,chociaż kierowca niestety także odniósł ciężko obrażenia.
Widziałam,jednak zwykle osoba postronna udzieliła zwierzakowi pomocy.
Gdy widzę przejechanego zwierzaka ? Po prostu omijam samochodem.Innej reakcji nie zauważyłam.
Widziałam,jednak zwykle osoba postronna udzieliła zwierzakowi pomocy.
Gdy widzę przejechanego zwierzaka ? Po prostu omijam samochodem.Innej reakcji nie zauważyłam.
tak. w nocy ciocia jechała lasem, miała prawko dopiero od miesiąca, trochę się bała tej drogi, gdy nagle przed nami wyskoczył ogromny łoś... cudem przeżyłyśmy, zwierzak niestety nie to było okropne...Rose pisze:wy albo ktoś z bliskich potrącił kiedyś jakieś zwierze,
nigdy nie udzielałam pomocy, jak widzę to już niestety zdechłe.
moja inna ciocia mieszka na wsi koło 3-pasmówki (wiem, głupio) i zawsze, jak idzie na przystanek wcześnie rano, to na drodze leży bardzo dużo rozjechanych zwierząt... żadne pomoc drogowa nie zwraca na to najmniejszej uwagi a ludzie po prostu jeszcze bardziej "rozjeżdżają" te zwierzęta
kiedyś, jak wracała z autobusu ciemną nocą to aż weszła w zwłoki jakiegoś psiaka. narobiła krzyku i resztę drogi biegła, nie oglądając się za siebie
- NAwiedzonA
- -#
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2009-01-02, 09:05
Moja ciotka przejechała kaczkę, albo kurę, nie pamiętam, a wujek psa...Rose pisze:- wy albo ktoś z bliskich potrącił kiedyś jakieś zwierze, które np. wbiegło na drogę?
No pewnie...- udzielaliście kiedyś pomocy takiemu zwierzakowi?
Ostatnim razem jak takie zobaczyłam to zostałam wegetarianką...Rose pisze:- jak reagujecie gdy jedziecie samochodem, a nagle na drodze widzicie rozjechane zwierzę?
Jak miałam kurs na prawko, raz kura wyskoczyła mi na drogę, pamiętam że strachu się o jadłam i jeszcze śmiech instruktora, że przynajmniej miałabym coś z tych jazd (rosół). Kiedyś ojcu kot wlazł pod koła, ale nic mu się nie stało. Chociaż kilka moich znajomych potrąciło psa, kurę czy innego zwierzaka.Rose pisze:wy albo ktoś z bliskich potrącił kiedyś jakieś zwierze, które np. wbiegło na drogę?
I najważniejsze kiedyś sąsiad zabił mi psiaka, przejechał go.
Pomocy takiemu zwierzakowi nie udzielałam, zresztą nie potrafiłabym, chyba tylko zawieść do weterynarza.
Odruchowo odwracam wzrok, nie potrafię jednak na to patrzeć.Rose pisze:jak reagujecie gdy jedziecie samochodem, a nagle na drodze widzicie rozjechane zwierzę?
Chyba tak, przypominają mi się mgliste opowieści.Rose pisze:wy albo ktoś z bliskich potrącił kiedyś jakieś zwierze, które np. wbiegło na drogę?
Nie miałam okazji.Rose pisze:udzielaliście kiedyś pomocy takiemu zwierzakowi?
Coś w stylu zakrywania ust rękoma, myślenia "o Boże, o Boże, o Boże" i szybkiego bicia serca. Dość emocjonalnie, tak sądzę.jak reagujecie gdy jedziecie samochodem, a nagle na drodze widzicie rozjechane zwierzę?
-
- -#
- Posty: 317
- Rejestracja: 2010-02-10, 20:15
Mojego psa potrącił samochód na moich oczach. Oczywiście zapłakana z nim na rękach przybiegłam do domu i przez 3 dni opiekowałam się. po tych 3 dniach łapa była już zdrowa i żyje do dziś
Mój brat potrącił Jelenia, zwierze całe ale zderzak nie.
I kiedyś jak jechałam z rodzicami przyjaciólki to potrąciliśmy kota tzn zabiliśmy. Jednak jej tata nie chciał się zatrzymać pomino próśb.
Kiedy widzę zabie zwierzątko w rowie czy na drodze myśle " biedny " nic innego zrobić nie moge.
Mój brat potrącił Jelenia, zwierze całe ale zderzak nie.
I kiedyś jak jechałam z rodzicami przyjaciólki to potrąciliśmy kota tzn zabiliśmy. Jednak jej tata nie chciał się zatrzymać pomino próśb.
Kiedy widzę zabie zwierzątko w rowie czy na drodze myśle " biedny " nic innego zrobić nie moge.