pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Oceny i wasze podejście
Nie spinam się z powodu oceny, która mi się nie podoba. Poniekąd dlatego, że żyję w przekonaniu, że nie uczę się dla ocen. Pragnę teraz dobrze napisać maturę, interesuje mnie głownie historia i Wos. Reszta mi lata, może jestem leniwa, ale póki co nie walczę o fantastyczne oceny. Zresztą nie sądzę by zawsze oceny były odzwierciedleniem mojej pracy. Niektóre dobre oceny mam praktycznie tylko za swój fart czy dobrą pamięć. Można to uznać za niesprawiedliwe względem tych, którzy ciężko na oceny pracują.
Dlatego, gdybym miała zarzucać nauczycielom niesprawiedliwe stawianie mi ocen i żądać sprawiedliwości, strasznie bym je sobie zaniżyła.
Dlatego, gdybym miała zarzucać nauczycielom niesprawiedliwe stawianie mi ocen i żądać sprawiedliwości, strasznie bym je sobie zaniżyła.
Znam gościa co w gim. w każdej klasie miał średnią ponad 5, a w liceum ma 2.5Lola pisze:dla mnie i tak jest kiepska w gim. miałam lepsza i to o ile
.... Nie mam kompletnie pojęcia co może być w tym nie sprawiedliwego.. (?) Ci którzy uczą się cały rok i mają takie same oceny co osoby, które zaliczają wszystko na ostatnią chwilę są mniej kumate, niezaradne i podatne na stres, bo potrzebują więcej czasu na naukę Największa niesprawiedliwość to skala oceniania od 1 do 6, może gdyby była rozszerzona do stu, zaspokoiłoby to co niektóre chore ambicje. Fakt, że jak komuś wychodzi ze średniej ocen z jakiegoś przedmiotu 2,3 - a komuś innemu 1,8 - obie osoby dostaną po 2 taka prawda. Niesprawiedliwe to jest wtedy jak nauczyciel zupełnie wręcz wulgarnie przegnie i pojedzie po bandzie kompletnie się zapominając, co też się zdarza w sumie.Desire pisze:Niektóre dobre oceny mam praktycznie tylko za swój fart czy dobrą pamięć. Można to uznać za niesprawiedliwe względem tych, którzy ciężko na oceny pracują.
Sam np. z chemii mając 4 gołe jedynki - uczyłem się tak solidnie 3dni i dzień przed radą poprawiłem te 4 duże sprawdziany jednym mixem tych sprawdzianów, cudem jakoś nic mi się nie pomieszało w głowie i dobrze, że nauczyciel poszedł na taki układ. To że ktoś się uczy cały rok na dopuszczający, podczas gdy ktoś opanuje materiał kilka dni przed końcem to to jest nie fair? Większy profit w przyszłości na pewno ma ta osoba sumienna, o ile nie uczy się dla ocen.
My tak mamy. Na normalne oceny przeliczają nam dopiero na świadectwie. Jednak przez cały rok, łącznie z wywiadówkami operujemy termianmi 'na sto' albo tzw 'dwudziestkami'.Cyklon pisze:ajwiększa niesprawiedliwość to skala oceniania od 1 do 6, może gdyby była rozszerzona do stu, zaspokoiłoby to co niektóre chore ambicje.
- niepokorna
- -#
- Posty: 3930
- Rejestracja: 2010-01-25, 20:46
Od zawsze wiem, że ocenianie rzadko kiedy jest sprawiedliwe. W liceum jakie oceny miało się w 1 klasie, tak już się leciało przez kolejne 2 lata. Wszyscy nauczyciele, jakby od razu poznali możliwości ucznia i to, że na więcej go nie stać. Dużo zależało od sympatii lub antypatii i niestety od cwaniactwa.
Na studiach cóż. Tu sprawiedliwość zależy od wykładowcy. Jeden ocenia sprawiedliwie, inny nie. Ale ogólnie czasami bardzo widać, że uważają się za co najmniej 8 cud świata. W odniesieniu do niesprawiedliwego oceniania bardzo zapamiętałam Pana z ekonomii z tamtego roku. Stawiał oceny w cały świat, a na 200 osób postawił 1 czy 2 piątki. Podobno nie lubił humanistycznych kierunków.
Podchodzę bardzo ambicjonalnie do ocen i wkurza mnie jeśli uczę się dużo, poświęcam wiele czasu, a potem ledwo zaliczam, bo Pan ma takie widzimisię. W tym roku nauczyłam się jednak, że pewnych rzeczy się nie przeskoczy, więc trochę odpuściłam. Jakbym wszystkim się tak denerwowała, jak na 1 roku, to bym zeszła w połowie studiów na zawał.
Na studiach cóż. Tu sprawiedliwość zależy od wykładowcy. Jeden ocenia sprawiedliwie, inny nie. Ale ogólnie czasami bardzo widać, że uważają się za co najmniej 8 cud świata. W odniesieniu do niesprawiedliwego oceniania bardzo zapamiętałam Pana z ekonomii z tamtego roku. Stawiał oceny w cały świat, a na 200 osób postawił 1 czy 2 piątki. Podobno nie lubił humanistycznych kierunków.
Podchodzę bardzo ambicjonalnie do ocen i wkurza mnie jeśli uczę się dużo, poświęcam wiele czasu, a potem ledwo zaliczam, bo Pan ma takie widzimisię. W tym roku nauczyłam się jednak, że pewnych rzeczy się nie przeskoczy, więc trochę odpuściłam. Jakbym wszystkim się tak denerwowała, jak na 1 roku, to bym zeszła w połowie studiów na zawał.
Ja też, mama mnie cały rok pouczała, że to są studia, że nic nie jest sprawiedliwe itd.itd.niepokorna pisze:Jakbym wszystkim się tak denerwowała, jak na 1 roku, to bym zeszła w połowie studiów na zawał.
Więc nawet poprawką we wrześniu się nie załamałam
Moi rodzice zawsze mi powtarzali kiedy była w LO, że z przedmiotów, z którymi wiąże swoją przyszłość i które będę zdawała na maturze mam starać się na lepsze oceny, ale z przedmiotów typu matematyka, chemia, fizyka, czyli nie moja działa byle na 3 (czasem mówili byle na 2):D