Różnie to u mnie bywa. Jeżeli to jest dość krótka przerwa to siadam gdzieś z koleżankami i gadamy. Jeżeli dłuższa, to chodzimy po całej szkole, zaglądamy wszędzie, do wszystkich znajomych. Czasem idziemy na halę. Często zdarza się też, że odrabiam na przerwach prace domowe, bo w domu mi się nie chciało tego zrobić. Bywa również, że się uczę, ale to rzadkość. Najczęściej to jak zwykle coś odwalam i wszyscy się ze mnie śmieją:D
Chodzę po wszystkich znajomych i zabieram im jedzenie - to na krótszych przerwach.
Na dłuższych łapię za odzienie kolegę z ławki, prowadzę do automatu, kupujemy sobie po kawce, a potem siedzimy na korytarzu jak w prawdziwej kawiarni i rozmawiamy na tematy wszelkie.
A po kawce, standardowo, papieros za szkołą.
Ot i wszystko.
Rzadko, bardzo rzadko odrabiam prace domowe - tym zajmuję się na nudnych lekcjach.
Żartuję, gadam z kolegami i koleżankami, chodzę do parku (jak jest cieplej), do sklepiku, do kibla, do automatu, przed sprawdzianami uczę się, słucham muzyki.
najczęściej piszę prace domowe, co nie przeszkadza naszej grupie robić hałasu na pół szkoły;] na długiej przerwie przesiaduję u mojej Demi w sklepiku i podżeram znajomym jedzenie;p,
U mnie jak jest przerwa to praktycznie zawsze myk w drzwi frontowe i za GROSZEK na fajeczkę:) To taka u nas tradycja - zawsze pół szkoły za GROSZKIEM:D
A jak jest zimno to stoi się na korytarzach i się marzy o partnerach;]
Zwykle cała przerwa schodzi mi na dojście do klasy. Dużo ludzi mamy w szkole, ruch jak w ulu, ciasno... dlatego 5minutowej przerwy na nic innego wykorzystać nie można ;> Kiedy jest dłuższa przerwa- zjadam coś. Na przerwie obiadowej (20min) zwykle ruszamy na miasto do sklepów
Obecnie, gdy mam przerwy podczas zajęć idziemy na do sklepu. W technikum przeważnie przez przerwę czas schodził na dojście do sali, albo zrobieniu zadania, jeść się jadało na lekcjach Na początku z znajomymi szliśmy zapalić później odeszłam od tej praktyki.
A nikt nie czyta na przerwach? W mojej szkole są dwie "dwudziestominutówki" i chociaż jedną z nich spędzam na czytaniu. Jakoś nie przeszkadza mi ten hałas na korytarzu. A jeśli jest wybitnie głośny - sięgam po odtwarzacz i włączam sobie muzykę, która skutecznie zagłusza innych ;d. Poza tym powtarzam, ewentualnie odrabiam zadania, rozmawiam z kimś etc.
W moim przypadku to raczej niemożliwe. Pewnie mogłabym się skupić pomimo tego hałasu, ale myślę, że znajomi nie daliby mi możliwości tak po prostu siąść i czytać sobie książki. Zaraz by było: "Sylwia, oj potem sobie poczytasz..." Nie daliby mi spokoju Wolę jednak czytać w domu, a przerwy poświęcać na coś innego.