pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Dawanie pieniędzy żebrakom
- sandrusiaa007
- -#
- Posty: 39
- Rejestracja: 2009-07-07, 14:34
- Lokalizacja: Łódź
Heh, ostatnio spotkała mnie taka sytuacja... Siedzę sobie na ławce w mieście, słonko świeci, godzina przed 10, podchodzi do mnie jakiś facet. Widać, zdrowy na ciele, silny, postawny, ale pijak... podchodzi i mówi "Madam? dobrze mówię Madam? bo ja z Francji jestem. 14 dni nie jadłem. dziś jest 11, ja 20 biorę rentę. Ty mi dasz 1zł, ja Ci oddam 100zł" n po prostu zaśmiałam mu się prosto w twarz. powiedziałam że nie dam i koniec. odszedł wielce zły i na pół miasta krzyczał żebym się z nim ożeniła. no po prostu siary mi tylko narobił i nic więcej, miałam ochotę go zabić. a co się mówiło do niego, to nie docierało, bo był pijany (ale przecież 14 dni nie jadł rany, co za ludzie).
kolejna sytuacja. idę sobie za tydzień, to samo miasto ta sama ulica, podchodzi człowiek i mówi "bo ja to pani życzę jak najlepiej, żeby się pani dobrze powodziło, żeby pani szczęśliwa była itd." pytam o co mu chodzi, znów to samo: "niech Bóg wynagrodzi wszystko, szczęścia pani życzę, pani jest dobrą kobietą itd" pytam znów, o co chodzi, a on nadal "bo pani jest taka taka i owaka, niech się pani wiedzie jak najlepiej, życzę pani tego z całego serca itd" już się zdenerwowałam i pytam czego chcesz człowieku do jasnej cholery. odpowiada "50gr" a alkohol czuć na kilometr.
i jeszcze jedna sytuacja, w sklepie. jeden pan prosi panią sprzedawczynię, by dała mu coś do jedzenia, bo głodny jest. a z kieszeni wystaje butelka z wódką.
nie mam cierpliwości do takich ludzi. ale sztuczki mają niezłe.
kolejna sytuacja. idę sobie za tydzień, to samo miasto ta sama ulica, podchodzi człowiek i mówi "bo ja to pani życzę jak najlepiej, żeby się pani dobrze powodziło, żeby pani szczęśliwa była itd." pytam o co mu chodzi, znów to samo: "niech Bóg wynagrodzi wszystko, szczęścia pani życzę, pani jest dobrą kobietą itd" pytam znów, o co chodzi, a on nadal "bo pani jest taka taka i owaka, niech się pani wiedzie jak najlepiej, życzę pani tego z całego serca itd" już się zdenerwowałam i pytam czego chcesz człowieku do jasnej cholery. odpowiada "50gr" a alkohol czuć na kilometr.
i jeszcze jedna sytuacja, w sklepie. jeden pan prosi panią sprzedawczynię, by dała mu coś do jedzenia, bo głodny jest. a z kieszeni wystaje butelka z wódką.
nie mam cierpliwości do takich ludzi. ale sztuczki mają niezłe.
A no właśnie. Owszem, Osobie potrzebującej czemu mam nie pomóc? pomogę, jeśli nie mam żadnych podejrzeń względem niej, czemu nie. Chociaż najlepiej pomóc w inny sposób, nie dawać pieniędzy, tylko kupić chleb czy bułkę. Choć nie raz i taki gest był potępiony. Ale jeśli widzę pana, od którego na kilometr czuję alkohol, bądź ma butelkę z alkoholem w kieszeni, to wątpliwości co do niego nie mam. Nie dam. nigdy. Po niektórych naprawdę gołym okiem da się stwierdzić na co przeznaczy otrzymane pieniądze.
Ja miałam wczoraj strasznie nieprzyjemną sytuację. Byłam u mojej kosmetyczki, a salon jest tak trochę odosobniony. No i zeszło nam trochę, bo uwielbiam moją kosmetyczkę, więc dużo przegadałyśmy, aż wzięłyśmy się do roboty. Było jakoś przed 21 i było już trochę ciemno, a my same jak palec. Nie pomyślałyśmy, aby zamknąć drzwi, a tu nagle wchodzi jakiś człowiek. Torebkę miałam z dala od siebie, telefon na innym stole i od razu pobiegłam po to. Widać, ze alkoholi, a na dodatek tak popluty, że nie mogłam na niego patrzeć. A wiadomo co takiemu przyjdzie do głowy? Mówi, że chce 5 zł. My na to, że nie mamy i proszę wyjść, bo już zamykamy. A ten stoi i nam się przygląda. Weszłysmy wystraszone do drugiego pomieszczenia, wzięlysmy klucze, wypchałyśmy go jakoś na zewnątrz i zamknęłyśmy drzwi. I jak tu takiemu dać?
A ja daję. Już kilkakrotnie miałam tak, że ktoś po prostu prosił mnie o chleb, a nie pieniądze, więc szłam do sklepu i kupowałam. Przedwczoraj podszedł do mnie pijak i powiedział, że chce na piwo. Dałam. Żebrząca Rumunka/Cyganka z dzieckiem - daję. Ze względu na dziecko.
Nie wiem, no, taki już mam odruch. Często znajomi mnie powstrzymują, przestań to pijak/narkoman, nie dawaj. A niech ma, niech się napije, niedaniem go z nałogu nie wyciągnę.
Nie wiem, no, taki już mam odruch. Często znajomi mnie powstrzymują, przestań to pijak/narkoman, nie dawaj. A niech ma, niech się napije, niedaniem go z nałogu nie wyciągnę.
Ja żadko spotykam takich ludzi, ale matce z dzieckiem jak by chciała trochę pieniędzy to bym dała. Pijakowi, który by chciał na chleb nie dam, bo wiem, że on zamiast chleba kupi piwo albo wódke. Jak miałam sześć lat to przyszła do mojego domu cyganka, byłam wtedy sama w domu z babcią. Cyganka chciała szklanke wody ja się jej bałam. Babcia ją wpuściła i dała jej wody. Przyglądałam jej sie i zauważyłam, że rozgladała sie po domie. Mogła bym się założyć, że jak babcia albo ja zostawiłybyśmy ją samą na minutę to by coś ukradła. Babcia naszczęście wiedziała co robić i od razu jak wypiła wodę wyprosiła ją z domu.
Nie dalej jak tydzień temu idę sobie na autobus i podchodzi do mnie kobieta, niezbyt czysto ubrana, z czerwoną twarzą i zaczyna nawijać: 'Wie Pani co, nie będę kłamać, że na chleb czy bułki chce, tylko 20 groszy do piwa mi brakuje. Pożyczyłaby mi pani? Tak na wieczne oddanie, bo wiadomo, że nie będzie jak oddać'
Wmurowało mnie i niewiele myśląc dałam jej 50 groszy.
Ucieszyła się, że daję jej aż 50 groszy, pożyczyła mi miłego dnia i odeszła uradowana do sklepu.
Cóż. przynajmniej nie kłamała...
Wmurowało mnie i niewiele myśląc dałam jej 50 groszy.
Ucieszyła się, że daję jej aż 50 groszy, pożyczyła mi miłego dnia i odeszła uradowana do sklepu.
Cóż. przynajmniej nie kłamała...
http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,1139 ... omosc.html Interesujący artykuł na ten temat.