pompy abs, abs pump

wiercenie studni

Wspomnienia po zwierzakach.

Jeśli lubisz rozmawiać o zwierzętach to jest odpowiednie miejsce dla Ciebie.
Awatar użytkownika
Heroine.
-#
-#
Posty: 3843
Rejestracja: 2009-06-14, 15:44

Wspomnienia po zwierzakach.

Post autor: Heroine. »

Mieliście kiedyś takie zwierze, które pokochaliście jak człowieka?
Łatwo było Wam się z nim rozstać?

A czy po śmierci ukochanego zwierzaka byliście w stanie na jego miejsce od razu przygarnąć nowego? Czy jednak kuło Was wspomnienie poprzedniego?
Awatar użytkownika
agg
-#
-#
Posty: 6707
Rejestracja: 2009-06-23, 12:12
Lokalizacja: Śrem

Post autor: agg »

Ja miałam kota 9 lat (?) jakoś tak, musieliśmy go uśpić, bo miał raka, pamiętam był to pierwszy weekend wakacji 2008, przez całą sobotę i niedziele chodziłam i płakałam, ciężko chyba byłoby mi teraz zastąpić go nowym kotem, bo wiem, że takiego drugiego nie ma
Awatar użytkownika
Tandetna
-#
-#
Posty: 1669
Rejestracja: 2009-02-05, 16:59
Lokalizacja: mam wiedzieć?

Post autor: Tandetna »

Mam mojego psa od 15 lat i nie wyobrażam sobie konieczności jej uśpienia, czy zwyczajnie tego, że może zdechnąć. W jej życiu było już kilka sytuacjo 'podbramkowych', a ja nadal nie dopuszczam do siebie myśli, że kiedyś może jej zabraknąć.
Na przykład w zeszłym roku kiedy akurat przebywałam tymczasowo w Niemczech okazało się, że ma nowotwór i był wybór - albo operacja (która właściwie nie wiadomo czy odniesie sukces), albo uśpienie. W domu zapadła już raczej decyzja uśpienia. Jednak kiedy wróciłam zrobiłam taki raban i hałas, że rodzice musieli wyłożyć na operację. Operacja się udała, minął rok z kawałkiem i Pajda ma się nadal świetnie. :)
Awatar użytkownika
Empatia
Jr.Admin
Jr.Admin
Posty: 8868
Rejestracja: 2008-12-15, 22:20

Post autor: Empatia »

Heroine. pisze:Mieliście kiedyś takie zwierze, które pokochaliście jak człowieka?
Oczywiście, każde ze swoich zwierząt tak kocham.

Przeżyłam już kilka strat moich zwierząt, nie będę pisać, jak to znosiłam, bo takiego bólu nie da się opisać. Odeszły, mimo tego, że robiłam wszystko,co w mojej mocy...
Heroine. pisze:A czy po śmierci ukochanego zwierzaka byliście w stanie na jego miejsce od razu przygarnąć nowego? Czy jednak kuło Was wspomnienie poprzedniego?
Po stracie psa, po tygodniu pojechałam po drugiego przyjaciela. Nie potrafiłam żyć bez psa, wariowałam razem z mamą. Szykowałyśmy codziennie jedzenie dla psa, po czym uświadamiałyśmy sobie, że przecież już nie ma tej, dla której to jedzenie jest. Słyszałyśmy odgłosy łap na płytkach, a wcale ich nie było. Dora nie wymazała bólu po stracie Azy, ale pomogła mi znieść ten ból.
Awatar użytkownika
psychiczna
-#
-#
Posty: 4334
Rejestracja: 2009-05-30, 18:08

Post autor: psychiczna »

Byłam zrozpaczona, gdy pewnego razu wróciłam do domu i nie było tam mojego psa. Ciężko było mi zaakceptować myśl że jego już nie ma. Do dziś zdarzy mi się wspominać mojego psiaka choć mam innego, który jest dla mnie tak samo ważny i wiele dla mnie znaczy. To uczucie jest naprawdę ogromne i mogę śmiało stwierdzić, że kocham go jak człowieka, jak przyjaciela.
Eleazar
-#
-#
Posty: 164
Rejestracja: 2010-04-17, 20:54

Post autor: Eleazar »

Wszystkie które miałem kochałem jak ludzi i do dziś nie mogę się pogodzić ze stratą każdego z nich, nieważne, czy to był futrzak sprzed 8 lat czy sprzed dwóch...
Od razu po stracie zwierza nie było mowy o przygarnianiu nowego. Nie chciałem kolejnego stworzenia, które, gdy zniknie, stworzy mi jeszcze więcej cierpienia.
Awatar użytkownika
selene
-#
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 2009-08-19, 15:59
Lokalizacja: ...over the moon?

Post autor: selene »

Przywiązuję się straszliwie. Takie, hm, rozstanie z zwierzakiem jest cholernie bolesne. Przez długi czas "po fakcie" męczą mnie tysiące wspomnień, myśl o tym, że to kolejny element mojego życia, który bezpowrotnie zniknął. Miałam kiedyś kota. Tak, kota. I... Och, nawet boję się wracać do tego myślami. Dodatkowym obciążeniem był dla mnie fakt, że mam fizia na punkcie kotów i to zwierzę sprawiało, że do domu leciałam niemal na skrzydłach. Gdybym mogła, wzięłabym kolejnego. Może nie z dnia na dzień, ale... Okoliczności na to nie pozwoliły. Cóż, teraz o kocie mogę jedynie marzyć. Mam papugę. I choć była dość niespodziewanym 'prezentem' - bez niej nie wyobrażam sobie swojego życia. Nie zastąpi kota, ale ożywia dom. Mimo wszystko... Po prostu jest.
Awatar użytkownika
Cammie
-#
-#
Posty: 138
Rejestracja: 2010-10-20, 15:47
Lokalizacja: Ze Śląska

Post autor: Cammie »

Dwie świnki morskie
Ryczałam za nimi jak dziecko...
Awatar użytkownika
WildTigerOna
-#
-#
Posty: 214
Rejestracja: 2010-10-20, 15:20

Post autor: WildTigerOna »

Miałam pieska który był ze mną od 6 roku życia, dorastał ze mną. Dokładnie rok temu zdechł, miał 11 lat:( Płakałam po nim jak po stracie najlepszego przyjaciela, jakby mi ktos zabrał kawałek mojego życia. to było straszne.
Awatar użytkownika
Pandora
-#
-#
Posty: 193
Rejestracja: 2010-10-19, 19:53
Lokalizacja: Łóżko Vangarda

Post autor: Pandora »

Gdy miałam 5 lat tata przywiózł z pracy czarnego psa . Był taki malutki i wyglądał jak owieczka. Mama była bardzo niezadowolona ,bo tata przywiózł psa bez jej wiedzy, ponadto mieszkaliśmy w bloku a pies był mieszanką wodołaza i miał wyrosnąć na olbrzyma.
Ale został.
Pamiętam jak woziłam go we wózku dla lalek ,a on wszystko znosił z wielką cierpliwością. Doskonale pamiętam jego zamiłowanie do wody i niesamowite posłuszeństwo.
Nie wykazywał się żadną agresją - chyba ,że miał bronić mnie ,czy mojego kuzyna ...
Osobiście powiem ,że nigdy takiego psa nie spotkałam . Nigdy. A spotkałam wiele psów.
Mój młodszy o 3 lata kuzyn wsadził kiedyś Tekili do buzi rękę aż po łokieć - pies tylko się krztusił ,ani myślał zagryź.
Kiedy mój kuzyn był całkiem malutki i do jego wózka wskoczył kot - od razu wszczął alarm.
A kiedy kotka mojej babci urodziła małe , Tekila opiekował się kotami ,gdy ich mama wychodziła z domu.
Był cholernie dobrym psem i kiedy na świat przyszedł mój brat mama nie miała siły by niańczyć mojego brata i wychodzić z psem ,a ja byłam za mała by z nim wychodzić na dwór. Z początku mama myślała o uśpieniu psa ,ale nie miała serca ,więc pies zamieszkał u babci .
Niestety 4 lata temu zmarł na białaczkę. Nic się nie dało zrobić ...
:cry:
Awatar użytkownika
Rita
-#
-#
Posty: 749
Rejestracja: 2010-11-21, 21:23
Lokalizacja: over the rainbow

Post autor: Rita »

Ogólnie to w zeszłym roku zdechły moje dwa ukochane zwierzaki.
Jeśli chodzi o psa to długo chorował, ale to nadeszło niespodziewanie... Smuciłam się, oczywiście, byłam do niego niesamowicie przywiązana, był cudowny... Ale się otrząsnęłam i w sumie parę tygodni później miałam już kolejnego pieska.
Jeśli chodzi o kota, to tu się bardziej przygotowałam, ale było mi równie smutno. To był niesamowity kot mimo, że dachowiec, to ludzie się za nim oglądali, podziwiali... Niesamowicie charakterny...
Ale nie przygarnęłam kolejnego kota, bo miałam jeszcze jednego, którego mam cały czas i w sumie nigdy jeszcze nie byłam do zwierzęcia tak przywiązana, jak do kotki, którą mam obecnie... I nie wyobrażam sobie bez niej życia.
Awatar użytkownika
Tandetna
-#
-#
Posty: 1669
Rejestracja: 2009-02-05, 16:59
Lokalizacja: mam wiedzieć?

Post autor: Tandetna »

Cóż, jakiś czas temu pisałam w tym wątku o moim skarbie. Ze nie wyobrażam sobie jakby mogło jej zabraknąć. Niestety zabrakło. Została uśpiona (nawrót raka, wiek itd). Rodzice zrobili to podczas mojej nieobecności w Polsce, bo bali się mojej reakcji na decyzję no i jak zniosę sam zabieg. Żal mam do nich ogromny, bo nie dali mi nawet szansy się z nią pożegnać.
Czuję się okropnie. Właściwie to wariuję. Kiedy nie mieszczę już w siebie obiadu wołam ją, bo zawsze mi w takiej sytuacji pomagała. Ilekroć jestem w kuchni sprawdzam czy ma wodę w misce, a wieczorami tylko czekam, aż przyjdzie wyciągać mnie na spacer. Dopiero po jakimś czasie dochodzi do mnie, że to bez sensu, że już nigdy nie usłyszę jej szczekania. Ilekroć patrzę w miejsce gdzie stał jej koszyk wybucham płaczem.
Chciałabym móc podziękować jej za każdy z dni tych 16 lat...
Talibfob
VIP
VIP
Posty: 4
Rejestracja: 2019-07-02, 22:29
Lokalizacja: Paraguay
Kontakt:

Wspomnienia po zwierzakach

Post autor: Talibfob »

Zaden nie ma pecha eh ludzie , to kiedy kazdy wrestler wypada jest ustawione od razu , a co do Rocka uwazam ze podjal bardzo madra decyzje , po jaka cholere mial siedziec w wrestlingu , kiedy w filmie zarabia 15 razy jak nie wiecej niz w wrestlingu?
ODPOWIEDZ