Cześć,
Wiem, że temat jest dość znany, ale ja nie potrafię sobie z tym jakkolwiek poradzić. Do tej pory próbowałem szukać pomocy - rozmowy z rodziną, psychologiem, pedagogiem.. nic. O to czego dotyczy:
Zacząłem w tym roku edukację w szkole średniej - nowe otoczenie, nowi ludzie. Nie udźwignąłem tego ze względu na moją nieśmiałość. Na początku byłem w strasznym stanie, bo ten natłok ludzi i jednocześnie poczucie, że nie znam tu nikogo za bardzo mnie przytłoczyły. Jestem z natury osobą niezwykle nieśmiałą i wrażliwą, toteż początkowo.. płakałem. Może to wydawać się głupie, ale tak bardzo mnie to dotykało. Nic nie potrafiłem z tym zrobić. Wstaję rano i od razu jest mi ciężko.. bo to znowu się zaczyna. Odliczam minuty do końca, ale nawet gdy wracam do domu niektóre rzeczy przypominają te chwile, gdy samotność dotyka mnie, cisnąc łzy do oczu. W tym okresie odsunąłem się bardzo od moich starych znajomych z przed czasów szkoły średniej. Ta sytuacja spowodowała, że nie wiem nawet jak rozmawiać z nimi. To wszystko mnie przeraża, bo nie potrafię nic z tym zrobić, mimo prób. Może zmiana środowiska..? Może w tym miejscu wszyscy są zbyt przebojowi i ja po prostu się w tym nie odnajdę? Wszystko to wygląda tak właśnie, bo nikt inny w moim otoczeniu nie ma takiego problemu...