Rower miałam długo po tym, jak nauczyłam się jeździć. Pierwszy bodajże dostałam na komunię.
Nikt nie nauczył mnie jeździć na rowerze, sama chciałam się nauczyć. Stało się to co prawda późno, ale zaczęłam jeździc od razu na rowerze na dwóch kółkach. Byłam tak zdesperowana, że wzięłam rower starszego kuzyna i na siłę próbowałam utrzymać równowagę. I udało mi się. Byłam z siebie niesmowicie dumna mimo, że wróciłam do domu cała poobijana, podrapana i ubrudzona żużlem.