pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Ateizm
Jestem ateistką, nie wierzę w istnienie boga i innych nadprzyrodzonych zjawisk/rzeczy/postaci. Nie uwierzę, póki nie zobaczę, nie dotkną, nie powącham lub nie będę w stanie zbadać w jakikolwiek sposób. Jestem racjonalistką, wszystko musi mieć wytłumaczenie naukowe, najlepiej dążyć do wiedzy. Ale nie jestem antychrystem ani nie mam nic przeciwko osobom wierzącym, mam nawet znajomych ksiaży i zakonnice. Byłam kiedyś wierząca, jestem ochrzczona i bierzmowana. Za rok zamierzam dokonać apostazji.
Jestem ateistą, bo również nie wierzę w boga i w to, co ludzie o nim wypisują. Nie uwierzę, dopóki nie ujawni się przede mną. Wierzę w teorie naukowe, nie bajeczki opowiadane dzieciom, jak to bóg czyni cuda, czuwa nad nami.
A jak wytłumaczyć wszystkie złe rzeczy, które dzieją się na świecie? Kara od tego, niby czuwającego nad ludźmi boga? To co to za bóg, jeżeli zamierza karać ludzi. Dlatego najłatwiej w to nie wierzyć. Wszystko jest rolą przypadku, tego, że jesteśmy tacy, a nie inni.
Miałem chrzest, komunii i bierzmowania nie, bo już jako dziecko nie byłem zbyt wierzący i nurtowały mnie takie pytania.
Co do osób wierzących - nic do nich nie mam, dopóki nie zamierzają mi wmawiać czegoś i próbować przekonać, że istnieje jakaś ponadludzka moc, która czuwa nad nami.
A jak wytłumaczyć wszystkie złe rzeczy, które dzieją się na świecie? Kara od tego, niby czuwającego nad ludźmi boga? To co to za bóg, jeżeli zamierza karać ludzi. Dlatego najłatwiej w to nie wierzyć. Wszystko jest rolą przypadku, tego, że jesteśmy tacy, a nie inni.
Miałem chrzest, komunii i bierzmowania nie, bo już jako dziecko nie byłem zbyt wierzący i nurtowały mnie takie pytania.
Co do osób wierzących - nic do nich nie mam, dopóki nie zamierzają mi wmawiać czegoś i próbować przekonać, że istnieje jakaś ponadludzka moc, która czuwa nad nami.
Jestem ateistką.
Staram się nie zastanawiać nad tym czemu, jak, gdzie i co jeśli coś/ktoś faktycznie jest tam w górze. Żyję jak lubię, mam swoje zasady, kieruję się rozsądkiem, nie przykazaniami, które dał komuś palący się krzak (to się nazywa schizofrenia i w dzisiejszych czasach to się leczy). Wszystko co zostało opisane, co nazywa się `Słowem Bożym` przypomina jakąś fantastykę, jakieś wizje pomyleńca. Nie chcę obrażać katolików, bo to nie moja sprawa, ale wydaje mi się, że poświęcanie całego życia, na próbę dostania się do Królestwa Niebieskiego po śmierci jest bezsensowne.
Staram się nie zastanawiać nad tym czemu, jak, gdzie i co jeśli coś/ktoś faktycznie jest tam w górze. Żyję jak lubię, mam swoje zasady, kieruję się rozsądkiem, nie przykazaniami, które dał komuś palący się krzak (to się nazywa schizofrenia i w dzisiejszych czasach to się leczy). Wszystko co zostało opisane, co nazywa się `Słowem Bożym` przypomina jakąś fantastykę, jakieś wizje pomyleńca. Nie chcę obrażać katolików, bo to nie moja sprawa, ale wydaje mi się, że poświęcanie całego życia, na próbę dostania się do Królestwa Niebieskiego po śmierci jest bezsensowne.
Mam gdzieś kościół. Nie uczestniczę w żadnych mszach - oprócz pogrzebów/chrzcin czy ślubów.
Jestem wierząca, ale nie praktykująca. Kościół wiąże się z kasą i dobrym układem z proboszczem. I jego opinią. Wieś mała - mam już opinie u parafian, którzy z umiłowania nie żałują 'grosza'.
I nie mam zamiaru te "święte progi przekraczać".
Jestem ateistką i szatanem w mojej kochanej społeczności.
Jestem wierząca, ale nie praktykująca. Kościół wiąże się z kasą i dobrym układem z proboszczem. I jego opinią. Wieś mała - mam już opinie u parafian, którzy z umiłowania nie żałują 'grosza'.
I nie mam zamiaru te "święte progi przekraczać".
Jestem ateistką i szatanem w mojej kochanej społeczności.
- destrukcyjna
- -#
- Posty: 178
- Rejestracja: 2009-08-20, 12:45
- NAwiedzonA
- -#
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2009-01-02, 09:05
- Who's your dad?
- -#
- Posty: 113
- Rejestracja: 2011-11-20, 23:08
- Lokalizacja: Białystok
Irytuje mnie ta cała obłuda, która instytucja Kościoła jest przesiąknięta do szpiku kości. To interpretowanie Biblii w zależności od potrzeb, krytyka wszystkiego co nowe i co może sprawić, że ludzie zaczną wątpić w nieomylność Kościoła. Czy można mnie nazwać takim rasowym ateistą??? Na pewno nie bo mó światopogląd pod tym względem jeszcze się ukierunkowuje, ale moja niechęć do Kościoła jest jak najbardziej prawdziwa.