pompy abs, abs pump

wiercenie studni

Otrzeć się o śmierć.

Ogólna dyskusja o życiu - Tylko na poważnie.
Awatar użytkownika
PomylOna
-#
-#
Posty: 259
Rejestracja: 2009-06-23, 20:29

Post autor: PomylOna »

Nigdy mi się nie zdarzyło i nie mam zamiaru sprawdzać jak to jest. :?
yel.
-#
-#
Posty: 1432
Rejestracja: 2009-07-12, 20:37
Lokalizacja: inąd.

Post autor: yel. »

Hm, nie wiem, czy można to podciągnąć pod otarcie się o śmierć, ale pamiętam, że całe życie przelatywało mi przed oczami. Mianowicie: kiedyś, jak byłam mała (ja wiem? 10 lat miałam?), chodziłam na tak zwaną 'przewijankę'. Główna atrakcja dla dzieciaków, zwykły trzepak, na którym wyczyniało się cuda. A im bardziej cudo ryzykowne, tym miało się większy 'rispekt' na podwórku. Rispekt zawsze chciałam mieć, więc postanowiłam wykonać jakiś-tam manewr, na który nikt się nie odważył. Manewr zakończył się upadkiem z dość dużej wysokości na me kruche wtedy plecy. Huknęło, zabolało, mówię sobie: 'okej, żyję'. Chciałam głęboko westchnąć z ulgą, co mi się, niestety, nie udało. Zaczęłam się dusić, dzieciaki spanikowały, a ja tam siedziałam i jak ryba z wody. Otwierałam usta, ale powietrze za nic nie chciało dojść do płuc. Sytuacji nie poprawiało to, że spanikowałam jak głupia. Zapewne bym się tam udusiła, gdyby nie moja koleżanka, która - całkiem przytomnie - pobiegła po matkę. Matka coś tam mi pomasowała, rozluźniła i ot, mogłam oddychać. Od tamtej pory nie wchodzę na żadne tego typu bajery. Poza tym, to naprawdę dziwne uczucie - zawdzięczać komuś życie.
Awatar użytkownika
agg
-#
-#
Posty: 6707
Rejestracja: 2009-06-23, 12:12
Lokalizacja: Śrem

Post autor: agg »

oj nigdy. I nie chce aby przydarzyło mi się takie coś !
Jigga
-#
-#
Posty: 115
Rejestracja: 2009-08-26, 00:05
Lokalizacja: Łomża

Post autor: Jigga »

Mi też nigdy się coś takiego nie przytrafiło, na szczęście.
Awatar użytkownika
pesca
-#
-#
Posty: 284
Rejestracja: 2009-09-23, 18:28

Post autor: pesca »

W sumie to było kilka takich sytuacji.
1. Byłam mała. pojechałąm z chrzestnym, jego dziewczyną Anką i jej małą siostrą nad jezioro. Wzięłyśmy z dziewczynami materac i wypłynęłyśmy nieco dalej. Dość daleko... Ja i mała nie umiałyśmy pływać i nagle materac się wywrócił. Byłyśmy za trzcinami, nie było nas w ogóle widać, siostra Ani powoli schodziła w dól, nie mogąc się utrzymać i ciągnęła mnie za nogę bo próbowała sie czegoś chwycić. Mi materac się wyślizgnął z dłoni, Ania próbowała ratować swoją siostrę, a ja powoli spadałam... Wtedy na szczęście przypłynął mój chrzestny i nam pomógł. Następnego dnia juz umiałam pływać. :D
2. Kiedyś jechałam rowerem i chciałam spojrzeć się do tyłu. W tym samym momencie, z ogromną prędkością wyprzedił mnie jakiś samochód. Gdybym szybko nie zjechała na bok, nie wiem co by się ze mną stało. A tak to się tylko trochę poobijałam.
3. To było rok temu w wakacje, przez moje chore pomysły i moją własną głupotę. Mogłam zginąć ja i dwóch moich kolegów. Ale o tym wolałabym nie mówić.
kakaowa177
-#
-#
Posty: 317
Rejestracja: 2010-02-10, 20:15

Post autor: kakaowa177 »

w wieku 2 lat zjadłam kilka tabletek nasennych :)
Ledwo mnie odratowali ;D
Robili płukanie zołądka .. dobrze ,że jednak udało im się i mam okazję poznać życie :)
Awatar użytkownika
server
-#
-#
Posty: 161
Rejestracja: 2009-09-19, 07:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post autor: server »

Jak się topiłem to był szok;]
Awatar użytkownika
Burning
-#
-#
Posty: 726
Rejestracja: 2009-08-17, 20:29
Lokalizacja: Krk

Post autor: Burning »

Nigdy sie nie zdarzyło.
Awatar użytkownika
Caramel
-#
-#
Posty: 150
Rejestracja: 2009-06-22, 13:49
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Caramel »

Moja sytuacja to może nie do końca "otarcie się o śmierć", ale było dość niebezpiecznie.

Podczas mojej kąpieli w morzu robiłam różne fikołki, salta i różne inne dziwne rzeczy. Nagle fala tak mną obróciła, że nie mogłam wstać, wypłynąć. Wiedziałam tylko, że nie mogę zacząć panikować, muszę zachować spokój.
Jak widać udało mi się i jakoś szczęśliwie wypłynęłam na powierzchnię o własnych siłach. ;)
Awatar użytkownika
Jelly.
-#
-#
Posty: 297
Rejestracja: 2009-12-07, 11:48

Post autor: Jelly. »

Jechałam na rowerze i skręcałam,na drodze był piasek i niestety wywróciłam się. Jechał samochód i nie widział mnie i przejechał mnie po nodze.. Dobrze, że tylko po niej..
Awatar użytkownika
slow
-#
-#
Posty: 357
Rejestracja: 2009-12-22, 13:02

Post autor: slow »

Zależy co możemy zrozumieć pod słowami "otrzeć się o śmierć".
Myślę,że gdy nie działamy świadomie nie jesteśmy dogłębnie zaanalizować naszych odczuć wiążących się z chwilą gdy naszemu życiu zagrażało niebezpieczeństwo.

Niemniej i mi zdarzyły się takie sytuacje.
Pamiętam,że w pierwszej klasie gimnazjalnej podczas pikniku zorganizowanego przez firmę mojej mamy wypadłam ze skarpy jadąc na quadzie.Do dziś nie mam pojęcia jak udało mi się wyjść z tego w tak doskonałym stanie,albowiem po mimo tego,że podczas lotu spadł ze mnie kask to w dodatku moje ciało przygniotła owa maszyna.Chociaż straciłam świadomość wyszłam z tego jedynie z wybitym barkiem i masą potłuczeń.

Kiedyś także podczas jednego z terenu koń gwałtownie wystraszył się huku.Pech chciał,że było to blisko drogi.Nie utrzymałam równowagi noga zaczepiła mi się o strzemię i koń przeciągnął mnie 3 km przez asfalt.Szczęściu w nieszczęściu zatrzymałam się na stojącym samochodzie.

Jednakże te sytuacjie nie pozwoliły mi na jakiekolwiek dostrzeżenie realnego zagrożenia.Wszystko przypominało pewien amok. Otarłam się także o śmierć chorując na anoreksję i to przeraziło mnie dostatecznie na tyle,aby doceniać każdą daną nam chwilę.
Awatar użytkownika
selene
-#
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 2009-08-19, 15:59
Lokalizacja: ...over the moon?

Post autor: selene »

Nie, jeszcze nigdy nie otarłam się o śmierć. I dobrze.
Wypadki się zdarzały, ale nigdy nic na tyle groźnego, by stracić życie.
Awatar użytkownika
Cheery
-#
-#
Posty: 933
Rejestracja: 2009-11-02, 21:18
Lokalizacja: CHAOS

Post autor: Cheery »

Kilka razy zdarzyło mi się, że prawie przejechał mnie samochód. Ach ta moja nieuwaga.
No i jeszcze dwa razy się topiłam.
Za pierwszym razem na szczęście w pobliżu była koleżanka i mi pomogła.
Za drugim natomiast byłam ze znajomymi u nas na żwirowni. No i tam jest strasznie nierówne podłoże, w niektórych miejscach jest głęboko, a w niektórych płytko. No i wyszłam z koleżanką prawie na środek i tam woda sięgała nam tylko do bioder. No i postanowiłyśmy zawrócić i trafiłyśmy na takie miejscu, w którym było strasznie głęboko, no i zaczęłyśmy się topić. Ogólna panika, no ale po jakimś czasie na szczęście udało nam się przepłynąć na płytszy teren.
Awatar użytkownika
nieobecny
-#
-#
Posty: 41
Rejestracja: 2010-04-07, 11:03
Lokalizacja: Silesia

Post autor: nieobecny »

Nie wiele tego pamiętam, choć wydarzyło się to niedawno, ale z relacji świadków wiem co działo się potem :) .
Miałem walkę z innym karateką, w stylach mieszanych. Druga runda, zaczynamy, próbowałem go uderzyć z sierpowego, lecz się odchylił zrobił obrót, i w tym momencie straciłem przytomność. To był kopniak prosto w głowę. Miałem lekki wstrząs mózgu, ocknąłem się nade mną stał trener lekarz i moja matka. Nie wiedziałem co się stało, nie życzę nikomu nic takiego, przez kilka godzin byłem w szoku. Co prawda byłem daleko od śmierci, ale to jest najbliższe jednak z nią spotkanie.
Mimo to nie zrezygnowałem z treningów.
Lilian
VIP
VIP
Posty: 22
Rejestracja: 2011-12-18, 20:28

Post autor: Lilian »

Nie wiem czy mogę nazwać to otarciem się o smierć ,ale być morze . Szłam do szkoły , miałam morze z 11 lat , przechodziłam przez pasy i jechał tir , bardzo nei zręcznie było bo kiedy ja się zatrzymałam on tez a kiedy ja zaczełam iśc on jechał a jak jak to dziecko zgupiałam i zaczełam iśc akurat w tym momencie on jechał no nie szybko ,ale jechał , fartem na srodku pasów podbiegłam do brzegu chodnika . Wydaje mi sie ,że dzielilo mnie raczej nie wiele.
ODPOWIEDZ