Skoro kochają się i mają być ze sobą, to dlaczego mieliby razem nie zamieszkać?
Myśle że to mogłoby przygotować parę na 'potem' czyli kiedy będą już małżeństwem.
Jedyny minus jaki przychodzi mi do głowy to pewnie jeśli para chciałaby wziąć ślub kościelny to ksiądz mógłby mieć jakieś 'ale'.
Też tak myślę. To trochę taki sprawdzian. Choć jak mówi moja mama "Mężczyznę poznaje się przez całe życie"... Inaczej jest być ze sobą i spotykać się kilka razy w tygodniu, a być ze sobą 24 na dobę...Można lepiej poznać partnera, choć do te pory myślało się, że wie się o nim wszystko.
Jak najbardziej . Trzeba sie przyzwyczaić do towarzystwa drugiej osoby , wyćwiczyć sobie tryb codziennego życia tak , żeby po ślubie nie było widać różnicy ; )
Hm, sama nie wiem... Bo niby spoko, niby można zobaczyć drugą osobę w "życiu codziennym", można się przyzwyczaić do jej nawyków, ale... Jaka motywacja do ślubu? Ślub staje się tylko formalnym zatwierdzeniem czegoś, co już mamy. A ja bym chciała, żeby to była prawdziwa deklaracja uczuć. Żeby to wynikało z chęci spędzania ze sobą 24 godzin na dobę, a nie z konieczności?
Zdecydowanie wolałabym zamieszkać z facetem przed ślubem, rzecz jasna z dłuższym stażem bycia ze mną. Najlepszy sposób aby poznać siebie jakim się jest na co dzień. Wolę poznać kogoś jak najlepiej, bo decyzja o małżeństwie jest na całe życie.
Wspólne mieszkanie to zdecydowanie dobry pomysł, można sprawdzić czy faktycznie jesteśmy wstanie żyć z daną osobą, spędzać z Nią wiele czasu, dzielić się obowiązkami...
jestem ZA mieszkaniem wspólnie, ale nie od razu po 2 tygodniach znajomości oczywiście..
plus - ze wszystkich możliwych stron można się poznać, nie tylko w poglądach na pewne ważniejsze sprawy ale i normalnym życiu.. by poxniej nie kłócić sie czy mydło normalne czy w płynie