rzadko czym się przejmuję, zazwyczaj przestaję o tym myśleć, by wrócić do danego tematu, gdy mam chwilę czasu. Przejmuję się problemami bliskich, swoje staram się rozwiązywać na bieżąco. Och, a płakać? Zdarza się raz na rok. Albo i rzadziej.
Ziou pisze:Ja najczęściej przejmuje się np jakaś przeczytaną książką - jeśli np polubiłam bohatera a on umarł.
Przejmuje się losem biednych zwierząt i gnębionych ludzi.
To widzę że nie tylko ja tak mam...
Często się jeszcze przejmuje ocenami, ogólnie szkołą.
Ja też wieloma rzeczami się przejmuje, chociaż czasami po pewnym czasie sama uświadamiam sobie, że są sprawy, o których jednak nie warto myśleć i zawracać sobie głowę
W takich sytuacjach najlepiej jest sobie uświadomić jedną bardzo ważną rzecz a mianowicie że przejmowaniem się niczego nie zmienimy. Jeżeli martwi nas coś na co mamy wpływ, to zamiast siedzieć i się przejmować trzeba zacząć działać.
płakać to nie płaczę, rzadko w każdym razie, chyba że nerwy i wszystkie hamulce puszczą. a przejmuję się wszystkim począwszy od błahostek , aż po te poważne rzeczy
Najgorsze co samu mozna sobie zrobic na przejmowanie sie wszystkimi na okolo! Tez tak mialam az wkoncu zrozumialam ze zycie jest za krotkie zeby sie tak dolowac!
Już teraz rzadko kiedy... Kiedyś było trudno, ale nauczyłem się żyć po swojemu i raczej niczym się nie przejmuję, bo wielkich powodów ku temu nie mam. Chyba że chodzi o bliskie mi osoby.
Wszystko zależy od tego o co chodzi, Jeśli sprawa tyczy się osób którym nie podoba się kolor mojej bluzki czy to jak siedze to mam to w głębokim poważaniu, natomiast jeśli chodzi o sprawy na prawdę poważne np na studiach to chyba aż za bardzo. A jaki macie najlepszy sposób na nie przejmowanie się?
Są osoby które przejmują się mniej lub bardziej, w zależności od tego co się wydarzyło, a są takie które przejmują się wszystkim - i taką osobą właśnie jestem, nie lubię tego u siebie.
Wieloma rzeczami i często, chyba lubię się przejmować nie ma to dla mnie jakiegoś super stresującego skutku, bo nie zadręczam się, po prostu dużo myślę o tym co mam zrobić i jak to zrobić i co jak nie wyjdzie. Chyba wolę mieć wszystkie opcje obcykane
ja mam tendencję do przejmowania się tym co tego nie wymaga.
I odwrotnie - gdy powinnam się czymś przejąć - żeby np. zrobić coś lepiej, albo uniknąć jakiegoś błędu - wtedy nie przejmuję się wcale i idę na żywioł...
Nie rozumiem swojej głupawej mózgownicy:)
Ola44 pisze:ja mam tendencję do przejmowania się tym co tego nie wymaga.
I odwrotnie - gdy powinnam się czymś przejąć - żeby np. zrobić coś lepiej, albo uniknąć jakiegoś błędu - wtedy nie przejmuję się wcale i idę na żywioł...
Nie rozumiem swojej głupawej mózgownicy:)
Mam podobnie Zwłaszcza jak np. dostaję ochrzan od nauczyciela to zamiast się tym przejąć to mam ochotę tylko wybuchnąć śmiechem