: 2010-03-13, 11:40
*Saga Zmierzch:
"Trafiłam do nieba- w samym środku piekła."
"Oni mogą mnie co najwyżej zabić, ty możesz mnie zostawić "
"Skoro i tak skończę w piekle to mogę po drodze zaszaleć"
"– Boi się igły – mruknął Edward pod nosem, kręcąc głową. – Sadystyczny wampir, który chce ją zamęczyć na śmierć, prosi o spotkanie – nie ma sprawy, już leci, już jej nie ma. Ale gdy podłączyć ją do kroplówki.."
"Życie to gówno a potem sie umiera.
Ta. Chciałoby sie."
'Kocham Cię to marna wymówka, ale i szczera prawda''
"-Ktoś zawsze będzie w pobliżu: Emmett, Alice, Jasper...
-To idiotyczne. Tak się wynudzą, że sami mnie w końcu zabiją"
*Intruz:
Nie ufam jej. Chcę zobaczyc się z Uzdrowicielem. Muszę z nim porozmawiac, zanim podejmę decyzje.
O tym czy mnie zabic?
Tak.
Nigdy nie wiesz, ile czasu ci zostało, powiedziała Melanie
wiele dni temu, kiedy panowałam jeszcze nad swoim życiem.
Usłyszałam w myślach ciche westchnienie Melanie. - Nigdy nie wiesz ile czasu Ci zostało.
Po policzkach ciekły mi nasze wspólne łzy
-Umrzemy - powiedziałam. Zaskoczyło mnie, że w moim głosie w ogóle nie ma strachu. Stwierdziłam tylko fakt, jeden z wielu. Słońce jest gorące. Pustynia jest sucha. Umrzemy
Przynajmniej spróbowałam. I zwyciężyłam. Nie wydałam ich. Nie skrzywdziłam. Zrobiłam co mogłam, żeby ich odnalezc. Starałam się dotrzymac słowa... Umieram dla nich
No to znowu zostały nam tylko sny.
Zastanowiłam się nad tym słowem. O d m i e n i e c.
Czy to aby nie najtrafniejsze określenie, jakie o sobie słyszałam?
Czy kiedykolwiek gdziekolwiek pasowałam?
– Ty i Doktor mnie o c h r a n i a c i e?
– Dziwny ten świat, co?
Upłynęło kilka sekund, nim zdołałam odpowiedzieć.
– Jak żaden inny.
– Nie płacz, Wando. Nie płacz. Zostaniesz ze mną.
– Osiem pełnych żyć – szepnęłam łamiącym się głosem, tuląc usta do jego policzka – Przez osiem pełnych życ nie spotkałam nikogo, dla kogo zostałabym na jednej planecie, za kim powędrowałabym gdziekolwiek. Nigdy nie znalazłam sobie partnera. Dlaczego teraz? Dlaczego ty? Należysz do innego Gatunku. Jak możesz być moim partnerem?
– Świat jest dziwny – odparł cicho.
– To niesprawiedliwe – obruszyłam się. To nie było sprawiedliwe. Znaleźć cos takiego, odnaleźć miłość – teraz, w ostatniej chwili – i musieć odejść? Czy to sprawiedliwe, że moja dusza i ciało nie mogły żyć w zgodzie? Czy to sprawiedliwe, że musiałam kochać również Melanie? Czy to sprawiedliwe, że Ian musiał cierpieć? Jeżeli ktoś zasługiwał na szczęście to właśnie on. To nie było sprawiedliwe ani słuszne, ani nawet…normalne. Jak mogłam mu to robić?
– Kocham cię – wyszeptałam
– Nie mów tego tak, jakbyś się żegnała
Kiedy musiałam.
Kiedy o tym myślałam, czułam radość i napięcie, nieśmiałość i wielką niecierpliwość – wszystko naraz. Czułam się c z ł o w i e k i e m.
– To dla ciebie nie do zniesienia, że cię kocham? O to ci chodzi? Mogę zamilknąć, Wando. Nigdy więcej ci tego nie powiem. Możesz być z Jaredem, jeżeli tego właśnie pragniesz. Ale zostań!
– Nie, Ian! – Wzięłam jego twarz w dłonie – Nie. Ja... ja też cię kocham. Ja, mała srebrna glista z tyłu głowy. Ale moje ciało cię nie kocha. Nie potrafi cię pokochać. W tym ciele nigdy nie będę mogła cię kochać.
Wybacz, ale nie jestem gotowa umrzeć w tej sekundzie.
Czy byłam tchórzem? Chciałabym wierzyć, że tak – że to strach
przed bólem wziął nade mną górę. W istocie jednak powód, dla
którego zaczęłam mówić, był o wiele bardziej żałosny.
Pragnęłam mianowicie mu – człowiekowi, który zajadle mnie
nienawidził – r a d o ś ć.
---
Moje ulubione ^ ^
"Trafiłam do nieba- w samym środku piekła."
"Oni mogą mnie co najwyżej zabić, ty możesz mnie zostawić "
"Skoro i tak skończę w piekle to mogę po drodze zaszaleć"
"– Boi się igły – mruknął Edward pod nosem, kręcąc głową. – Sadystyczny wampir, który chce ją zamęczyć na śmierć, prosi o spotkanie – nie ma sprawy, już leci, już jej nie ma. Ale gdy podłączyć ją do kroplówki.."
"Życie to gówno a potem sie umiera.
Ta. Chciałoby sie."
'Kocham Cię to marna wymówka, ale i szczera prawda''
"-Ktoś zawsze będzie w pobliżu: Emmett, Alice, Jasper...
-To idiotyczne. Tak się wynudzą, że sami mnie w końcu zabiją"
*Intruz:
Nie ufam jej. Chcę zobaczyc się z Uzdrowicielem. Muszę z nim porozmawiac, zanim podejmę decyzje.
O tym czy mnie zabic?
Tak.
Nigdy nie wiesz, ile czasu ci zostało, powiedziała Melanie
wiele dni temu, kiedy panowałam jeszcze nad swoim życiem.
Usłyszałam w myślach ciche westchnienie Melanie. - Nigdy nie wiesz ile czasu Ci zostało.
Po policzkach ciekły mi nasze wspólne łzy
-Umrzemy - powiedziałam. Zaskoczyło mnie, że w moim głosie w ogóle nie ma strachu. Stwierdziłam tylko fakt, jeden z wielu. Słońce jest gorące. Pustynia jest sucha. Umrzemy
Przynajmniej spróbowałam. I zwyciężyłam. Nie wydałam ich. Nie skrzywdziłam. Zrobiłam co mogłam, żeby ich odnalezc. Starałam się dotrzymac słowa... Umieram dla nich
No to znowu zostały nam tylko sny.
Zastanowiłam się nad tym słowem. O d m i e n i e c.
Czy to aby nie najtrafniejsze określenie, jakie o sobie słyszałam?
Czy kiedykolwiek gdziekolwiek pasowałam?
– Ty i Doktor mnie o c h r a n i a c i e?
– Dziwny ten świat, co?
Upłynęło kilka sekund, nim zdołałam odpowiedzieć.
– Jak żaden inny.
– Nie płacz, Wando. Nie płacz. Zostaniesz ze mną.
– Osiem pełnych żyć – szepnęłam łamiącym się głosem, tuląc usta do jego policzka – Przez osiem pełnych życ nie spotkałam nikogo, dla kogo zostałabym na jednej planecie, za kim powędrowałabym gdziekolwiek. Nigdy nie znalazłam sobie partnera. Dlaczego teraz? Dlaczego ty? Należysz do innego Gatunku. Jak możesz być moim partnerem?
– Świat jest dziwny – odparł cicho.
– To niesprawiedliwe – obruszyłam się. To nie było sprawiedliwe. Znaleźć cos takiego, odnaleźć miłość – teraz, w ostatniej chwili – i musieć odejść? Czy to sprawiedliwe, że moja dusza i ciało nie mogły żyć w zgodzie? Czy to sprawiedliwe, że musiałam kochać również Melanie? Czy to sprawiedliwe, że Ian musiał cierpieć? Jeżeli ktoś zasługiwał na szczęście to właśnie on. To nie było sprawiedliwe ani słuszne, ani nawet…normalne. Jak mogłam mu to robić?
– Kocham cię – wyszeptałam
– Nie mów tego tak, jakbyś się żegnała
Kiedy musiałam.
Kiedy o tym myślałam, czułam radość i napięcie, nieśmiałość i wielką niecierpliwość – wszystko naraz. Czułam się c z ł o w i e k i e m.
– To dla ciebie nie do zniesienia, że cię kocham? O to ci chodzi? Mogę zamilknąć, Wando. Nigdy więcej ci tego nie powiem. Możesz być z Jaredem, jeżeli tego właśnie pragniesz. Ale zostań!
– Nie, Ian! – Wzięłam jego twarz w dłonie – Nie. Ja... ja też cię kocham. Ja, mała srebrna glista z tyłu głowy. Ale moje ciało cię nie kocha. Nie potrafi cię pokochać. W tym ciele nigdy nie będę mogła cię kochać.
Wybacz, ale nie jestem gotowa umrzeć w tej sekundzie.
Czy byłam tchórzem? Chciałabym wierzyć, że tak – że to strach
przed bólem wziął nade mną górę. W istocie jednak powód, dla
którego zaczęłam mówić, był o wiele bardziej żałosny.
Pragnęłam mianowicie mu – człowiekowi, który zajadle mnie
nienawidził – r a d o ś ć.
---
Moje ulubione ^ ^