Czy w Waszej domowej biblioteczce macie książkę, której wartość jest dla Was po prostu nieoceniona? Której nie zamienilibyście na żadne inne, nowe wydanie? Z którą dzielą Was ogromne emocje i wspomnienia? A może nie przywiązujecie się do książki jako przedmiotu i po prostu w razie utraty - kupilibyście nową, taką samą?
Przypuśćmy, że w Waszym domu wybucha pożar. Możecie uratować tylko jedno dzieło. Które wybierzecie?
pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Najcenniejsza książka
Najcenniejsza książka, którą mam pochodzi z 1911 roku. I chyba za ten wiek ją pokochałam. Bo to jest coś, znaleźć w swoim domu 100letnią rzecz. Za każdym razem, gdy biorę ją do ręki czuję historię. Każda kartka... Niesamowite uczucie. A jest to Wesoły Deklamator zawierający żartobliwe, śmieszne i przyjemne wiersze dla zabawy kółek towarzyskich a szczególnie dla młodzieży płci obojga.
Każdą inną książkę mogę kupić. Tej chyba nic mi nie zastąpi.
Z pewnością nie tego uczucia, które pojawiło się przy odczytaniu daty .
Każdą inną książkę mogę kupić. Tej chyba nic mi nie zastąpi.
Z pewnością nie tego uczucia, które pojawiło się przy odczytaniu daty .
Jeśli naprawdę musiałoby być to tylko jedno dzieło, było by to "Spotkamy się pod drzewem ombu" Santy Montefiore. Książka, która kiedyś należała do mojej kuzynki, a którą za wszystkie skarby świata chciałam dostać na urodziny, ale okazało się, że jest już niedostępna w księgarniach itd. więc rodzice odkupili od kuzynki Czytałam wielokrotnie. Ale emocji, które się z tym wiążą nie w sposób opisać. Dla mnie arcydzieło.selene pisze:Przypuśćmy, że w Waszym domu wybucha pożar. Możecie uratować tylko jedno dzieło. Które wybierzecie?
P.S. Ale gdyby jeszcze 'jedna' pozycja byłaby dozwolona to byłaby to saga o Ani z Zielonego Wzgórza. Zdecydowanie.