Czy gdy byliście dziećmi Wasi rodzice czytali lub opowiadali Wam bajki?
Może wy to robicie np. młodszemu rodzeństwu?
Co to były za bajki, czy codziennie musiała być nowa czy wciąż ta sama?
Mi mama raczej nie czytała bajek, bo tego nie lubiłam, ale mam kuzynką której mam codziennie chyba do 8 roku życia czyatala bo bez tego nie mogła usnąć
selene pisze:Byłam żądna wszelkiego rodzaju bajek i opowieści
Ja i moje siostry także
Nie pamiętam aby to mama czytała nam bajki. Zawsze robił to tata. I był w tym niezastąpiony. Opowiadał nam wymyśloną przez jego ojca bajkę, którą sam wysłuchiwał w dzieciństwie. Historia życia pewnych krasnoludków, złej gospodyni, potulnego gospodarza i złośliwego kota. Co wieczór tata opowiadał jedną historię z życia krasnoludków. Piękne, po prostu piękne. Poza tym czytał nam bajki,a gdy pytał się jaką chcemy to zazwyczaj było to o "O wilku i siedmiu kozlątkach". Mogłyśmy tego słuchać i słuchać. Tata tak świetnie potrafił zmieniać głos. Zawsze starałam się nie usnąć, bo to było takie interesujące.
Mi bajki najczęściej opowiadali babcia i dziadek. Prawie nigdy ich nie czytali, sami wymyślali fabułę. Pamiętam, że byłam strasznym niejadkiem, więc w czasie obiadu, siadałam na parapecie, a babcia mnie karmiła i żeby odwrócić moją uwagę od jedzenia opowiadała mi bajki.
To takie wspomnienie z dzieciństwa, które mi utkwiło w pamięci
Codziennie wieczorem mama musiała mi czytać Złotowłosą, żadnej innej bajki nie chciałam, mimo, że znałam ją na pamięć. : D I zawsze musiałam dotrwać do końca, nawet jak mama przestawała czytać, bo ja już prawie spałam, to zaczynałam krzyczeć
Hmm.. mama mi czytał, ale to rzadko. Częściej babcia opowiadał mi bajki. Pamiętam, że miałam swoją ulubioną, którą babcia musiała mi opowiadać cały czas. ;D Młodszego rodzeństwa to ja nie mam ale w zamian posiadam dwie młodsze kuzynki <małpy małe > i to najczęściej im czytam.
Czy gdy byliście dziećmi Wasi rodzice czytali lub opowiadali Wam bajki?
Jak byłam mała zawsze biegłam do mamy, żeby mi bajkę opowiedziała przeważnie była jakaś wymyślona, z perspektywy czasu nietrzymająca się kupy. Zdarzało się to bardzo rzadko, ale uwielbiałam je.
Czasem, gdy mamę poprosiłam, to mi czytała. Najczęściej była to Królewna Śnieżka albo Trzy świnki.
Chciałabym codziennie wieczorem czytać swoim dzieciom, zobaczymy.