Świat wypełniony szarością
Dwulicowością i samotnością
Świat który złym się wydaje
Świat który rani i cierpienie zadaje
To świat w którym żyjemy
Lecz jeśli naprawdę bardzo będziemy chcieli
To zło i cierpienie w szczęście zamienimy
To co łzy gorzkie powoduje zmieni się
A jedynymi łzami będą te co szczęściem spowodowane są
Będą mile chwile
Będzie miły każdy dzień
Lecz nie można ulec
Nie można poddać się
Niech błękit nieba będzie silą
Niech słońca blask będzie wsparciem
Niech ptaków śpiew pieśnią wzywającą do boju sprawi
Że o swoje szczęście walczyć będziemy
By uśmiech pojawił się
I nie znikł
Choć by zakończyć miał się żywot nasz..
Po niebieskim niebie spływa światło księżyca
Chwyta moje słodkie i przelotne myśli
W tym świetle księżyca choć nikt o tym nie wie
Wołam cicho do ciebie
Szukam nowej przyszłości
Która drogi połączy nasze
...w tym świetle
Są takie noce gdy...
Słowa nie mogę wydobyć z siebie
Jest wiele chwil w których myślę o tobie
Chciałabym by moje zagubione serce dotarło do ciebie
W tym świetle księżyca
Wezwij imię moje
A przybędę do ciebie
Gdziekolwiek będziesz
W tym świetle księżyca
Choć by fałszywe osoby deszczem gęstym miały się stać
Przegonie je
I nasz stanie się świat
A mile słowa pomogą otworzyć zamknięte serca
A wtedy... kolejna spadająca gwiazda
Spełni nasze najskrytsze marzenia
Niebo pełne gwiazd nad nami widnieje
Księżyc blaskiem swym pieści nasze ciała
Cicha noc otacza ciebie i mnie
Porywam cie do tańca a gwiazdy obserwują nas
Tańczymy jak szaleni w świetle gwiazd
Wtuleni w siebie oddajemy się w tan
Świat istnieć przestaje
Zostałaś tylko Ty i zostałem tylko Ja
Tylko nam ta noc pisana jest
Serca nasze magią wypełnione
Bija jak szalone..
Nasze ciała gorące niczym płomień
Płoną z namiętności i cudownej miłości
Nasze ruchy jak muzyka płyną
To nasz czas pełen płatków róż u naszych stup
To czas naszym tańcem wypełniony
Który trwa..i trwać....będzie bez końca w nas
No i te jak by opowiadanka
Noc 17 listopada 2009 rok
Ciemna noc ogarnia cale miasto ,światło latarni rzuca blask na pobliski śmietnik.
Kropla bezbarwnego płynu z nieba spada.....zmora unosi swa zakapturzona twarz.
Widzi chłopca stojącego na krawędzi...
Szybkim krokiem wchodzi po budynku i kładzie pazur na ramieniu chłopca.
On odwracając się spogląda na czarna postać.
Jego oczy przepełnione smutkiem i wielkim cierpieniem które wpatrują się w stwora jak w pusta ścianę
Bestia mroku uśmiecha się skrzecząc cicho
Chcesz się zabić?Chcesz?zrob to!! zrób...
Chłopiec spogląda ku niebu zamyka swe oczy i przypomina sobie niebo wypełnione gwiazdami ,księżyc który tak jasno świecił a w nim swa ukochana która zranił...
Skacze nie widząc już sensu swego życia..
Zakapturzona bestia leci przy nim mówiąc mu szalonym głosem
No!!!Jeszcze troszkę i zdechniesz nic nie warty psie !!czemu tak późno??Czemu tak długo zaśmiecałeś świat swa osoba??Gin!!!!
Chłopiec zabija się uderzając ciałem o beton jego kości zostały połamane
Głowa roztrzaskała się...
Nastał koniec....tylko słowa czarnej postaci które po ulicach się rozchodzą pozostały...
Nie ma życia bez miłości...wiedziałeś o tym Hahaha!!!!......Twa dusza stanie się gwiazda i będziesz obserwował to co straciłeś...Śmieciu!!!
Będziesz patrzał jak ona żyje bez ciebie....już zawsze
Nad ciałem pojawił się duch chłopaka który zginał przed minutami...
Nagle znikł i pojawił się przy swojej ukochanej....
Widząc jej smutna twarz ,chciał przytulic ja..lecz mógł tylko patrzeć..
Starał się krzyczeć jak bardzo Ją kocha lecz...Ona go nie słyszała
Mógł tylko patrzeć jak się smuci jak spędza czas nie mógł nic....
Opadł na kolana i zaczął płakać rozpaczliwie krzycząc...
Mam dość
!!Proszę chce żyć!!!Dla niej !!!Nie pozwolę by cierpiała!!!Nie chce widzieć jej smutku błagam!!!!Dajcie mi jeszcze jedna szanse...błagam..
KOCHAM CIE!!!!!!!!
Krzyknął chłopiec z całych sil...
Nastała chwilowa ciemność..
Chłopiec otworzył oczy stojąc na krawędzi nikogo nie było przy nim....
Zszedł na ziemie i obiecał sobie ze będzie się starał ze już się nie podda
Dopóki jego serce bije...
Dopóki nadal oddycha...
Będzie szedł do przodu i starał się by ukochana wybaczyła mu wszystko co zrobił..
Chce z całej siły ja przytulic i powiedzieć....
Jak bardzo mocno ja kocha...
Pobiegł on przed siebie i w ciemnej uliczce znikł....
Koniec...
Wczesne popołudnie 17 listopada 2009 roku
Cisza ogarnia pokój w którym śpi nieznajomy chłopiec,pokój posiadający białe ściany
i dość nowe meble wygląda całkiem normalnie....
Chłopiec budzi się ze swego nocnego snu wypoczęty..delikatnie przymruża oczy...
Podchodzi do okna spoglądając na zewnątrz.
Niebo krwawe ukazuje mu się przed oczami
Chmury niczym potworne bestie rozrzarpujące ludzi..
Łapie się za głowę zamyka oczy nie mogąc patrzyć dalej....
Odwraca się i widzi martwe ciało,przerażony trzęsie się ze strachu jego oczy jak u szaleńca świeca się i krzyczą dziko cala masę slow których nikt nie słyszy
Odchyla się....i spogląda na martwe ciało
Nagle porusza się i zaczyna czołgać w chłopca stronę gdy postać unosi głowę zaczyna płakać łzami czerwonymi niczym krew to była jego własna twarz potworna twarz pocięta pełna krwi ,bólu i strachu....
Słychać było tylko rozpaczliwe wołanie ,jęk przepełniony cierpienia...Ratujjj....Pomóż miii....
Słowa te rozchodziły się po pokoju niczym szept śmierci..
Oczy i twarz chłopaka pełne krwi wyrażały tylko strach i panikę...
Mówił do siebie w myślach...
Rusz się idioto!!Rusz on zaraz cie złapie!!Błagam cie rusz się nogo błagam nich mi ktoś pomoże.....
Po tych słowach dawka krwawych łez wylała się z jego oczu ponownie....
Nagle na ścianach pojawiły się ślady krwi jego własnej krwi...
Z podłogi wyszedł las dłoni chwytający go blokujących jego ruchy...
Zacisnął zęby by nie słyszeć jak drżą i zderzają się o siebie..
Koszmarna postać ,drugi on rzucił się na niego i zaczął pożerać jego ciało
Krwawe zębiska rozszarpały jego dłoń na kawałeczki wbijał je w jego ciało, mięso rozwalało się po podłodze zamknął oczy z bólu....poczuł chłód
Gorąco ,strach,ból....
I krzyk wydobył się z jego ust
RATUNKU!!!!!!!!!!!!!!!
Obudził się...
Cały zalany potem z szeroko otwartymi oczami...
Jego ręce ,nogi,ciało trzasły się..
Strach ogarnął go lecz wstał, podszedł do okna i ujrzał...
Ponurą pogodę...
Samochody na ulicy
I ptaki latające do okola bloków
Odetchnął z ulga....i odwrócił się
Krwawa twarz pojawiła się przed nim szepcząc cicho
To tylko sen....
Zamknął oczy i otworzył szybko...
Postać znikła...
I więcej nie okazała się....
Czy na pewno juz nie zobaczy jej??
Co ona miała znaczyc??
Odpowiedzcie sobie na to pytanie...
Bo możne jutro....
Może dziś...
Spotka to i was......
Koniec
Takie sobie moje pisanie
.