pompy abs, abs pump

wiercenie studni

Umysłowa sieczka

Wszystko co związane z literaturą. Możesz tu podzielić się swoją własną twórczością (wiersze, opowiadania itp.).
Awatar użytkownika
Cyklon
-#
-#
Posty: 2132
Rejestracja: 2009-12-18, 19:06
Lokalizacja: inąd

Umysłowa sieczka

Post autor: Cyklon »

Co sądzicie o tego typu twórczości? Niektórych rozśmiesza innych odstrasza. Muszę przyznać, że pisanie takowych rzeczy sprawia bardzo dużo satysfakcji i frajdy, ale końcowy efekt nierzadko bywa mieszany. :huh: Posiadam swoją kolekcję i.. . Dobra.. już nie odwlekając na spróbowanie wrzucam te oto dwa opowiadania, jedziemy: :roll:



Pan Mosznikowski urodził się pingwinem. Rodzice wmawiali mu, że to wina genów, ale on wiedział, że to ich wina. Sami też byli pingwinami.
Ponieważ Pan Mosznikowski mieszkał w mieście, jego igloo nie mogło być zbudowane ze śniegu. Zamiast tego postawił betonowe igloo żeby wpasować się w otoczenie. Wyszło mu to na dobre, ponieważ dzięki takiemu zabiegowi sąsiedzi byli dla niego mili.
Pewnego dnia przechadzając się właśnie ulicą, spotkał swojego starego znajomego z gimnazjum. Euzebiusz był naćpanym dilerem więc pingwinek nie chciał z nim rozmawiać. Walnął go tylko w zęby i uciekł. Biegł tak chodnikiem, do momentu gdy jedna guma do żucia przykleiła mu się do stopy. Wyciągnął ją sobie - miała zielony kolor. Wziął ją do buzi, zaczął żuć i poczuł, że ma ona jeszcze nie przeżuty oryginalny jabłkowy smak. Pomyślał, że to pewnie Hubba-Bubba (TM) i zaczął robić balony. Dmuchał i dmuchał tak mocno, że pękła mu żyłka w skroni. Krew zaczęła lecieć ciurkiem z jego, a on sam poczuł że traci dużo krwi!
- Tracę dużo krwi! - krzyknął, po czym skierował się do szpitala trzymając palcem żyłkę w skroni, żeby nie stracić całej krwi która mu jeszcze została i nie umrzeć. Trzymanie palcem żyłki nie pomagało za bardzo i krew co jakiś czas ulatywała z jego głowy. Lekarz spojrzał na niego z troską...
- Tracisz dużo krwi - stwierdził, po czym kazał zapakować pingwina do plastikowego worka, twierdząc, że już nic nie da się zrobić. Pingwin na to:
- E-e-e synek, weź mi to po prostu zszyj!!!
- Zszyć Ci to? Tę żyłkę? Niby czym?
- TYM! - pingwinek wskazał palcem na leżący na biurku pneumatyczny, strzelający zszywacz, jakiego używa się do zszywania np. obić skórzanych w samochodzie.
- Ok, spróbuję... - Doktor podniósł zszywacz, przycelował na ociekającą krwią pękniętą żyłkę na skroni pingwinka i nacisnął na spust. Niestety zatrzęsła mu się ręka (sporo pił) i nie trafił. Wystrzelona zszywka drasnęła pingwinka w szyję i to tak nieszczęśliwie, że przecięła tętnicę szyjną. Jak nie trysnęło utlenioną krwią po ścianach!!! Doktor miał cały zbryzgany fartuch. Spojrzał na pingwinka i rzekł:
- Tracisz dużo krwi... - po czym wyskoczył przez okno z dziesiątego piętra. Pingwinek miał teraz problem, bo musiał jedną ręką trzymać żyłkę na skroni, a drugą tętnicę szyjną. I ciągle bryzgał krwią na lewo i na prawo.
W cukierni ciotka Helga właśnie kończyła wypiekać kostki brukowe w piecu hutniczym. Na widok pingwina doznała szoku i upuściła blachę z rozgrzanymi do 10 000 stopni kostkami prosto do gumowego śmietnika. Kostki szybko przepaliły się przez śmietnik a także przez plastikową podłogę i spadły z sufitu na ludzi piętro niżej. Coś straszliwie pier***nęło a był to zbiornik z propanem umieszczony pod podłogą. Na koniec na salę wparował Stefan, pół człowiek pół wanna i zaczął naparzać po obecnych swoim wbudowanym kranem z którego ciekła benzyna, która w kontakcie z kostkami zapaliła się co spowodowało tak nagły przyrost temperatury że całe dolne piętro budynku cukierni uległo roztopieniu. Pingwin rzygnął z rezygnacją w głosie i wyszedł przez okno gdyż znajdowało się już dokładnie na poziomie gruntu...


-------------------------------------------------------------------------


Dzisiaj sufit przyrósł mi do głowy gdy spałem. Obudziłem się i od razu poczułem, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałem co.. Poszedłem na strych, umyłem zęby, po czym chciałem wyjść na dwór, aby zaczerpnąć świeżego powietrza z kominów. Niestety nie mogłem. Pół dnia zastanawiałem się dlaczego tak się dzieje desperacko próbując przypomnieć sobie ile mam lat, ale nie mogłem wydostać się na zewnątrz.

Dopiero po południu zorientowałem się, że mam sufit przyrośnięty do głowy, który nie mieści się w drzwiach wyjściowych i blokuje mi przejście. Sufit mocno się trzyma zrośnięty z moją czaszką, powiesiłem sobie na nim nowy dźwiękoszczelny żyrandol i takie fajne, niebieskie płyty chodnikowe zwisające na kablu od prodiża. Gdy poruszam głową, wszystko zabawnie się kiwa. W sumie ta zmiana mi nawet nie przeszkadza, choć fajnie by było gdzieś wyjść. Wróciłem do pokoju i usiadłem do lektury "Horego Portfela", dowiedziałem się z niej, że najlepszym sposobem na tego typu przypadki jest kupienie tramwaju na allegro i podłożenie się pod lecący samolot zwiadowczy. Rzeczywiście pomogło! Sufit zmienił się w gigantyczny naleśnik o pojemności 20cm3 co umożliwiło mi opuszczenie mojego domu.

Wieczorem trochę głupio grało mi się w piłkę koszykową z kolegami skacząc przez tory. Naśmiewali się zemnie wołając: "Radziecka proteza sprzedająca rajstopy w przebraniu azjatyckiego ciągnika". Ale ja się tym nie przejmowałem, bo mama wytłumaczyła mi, że lamer to taki dobry czołg którego nikt nie rozumie i się niepotrzebnie naśmiewa. Trochę bolała mnie trzecia głowa pod prawymi plecami, więc chciałem pójść do sklepu spożywczego, niestety po drodze zauważyłem odbicie swojej prawej twarzy w betonie. W żaden sposób nie potrafiłem racjonalnie zinterpretować tego zjawiska. Czyżby jakaś nowa technologia hartowania i obrabiania płyt chodnikowych? Ale po chwili się ocknąłem i zauważyłem, że wypadła mi się na ziemię karta wzorowego wędkarza. No trudno, oby tylko jutro moja lewa stopa nie zrosła się z podłogą.
Ostatnio zmieniony 2010-01-30, 21:13 przez Cyklon, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
aniat151
-#
-#
Posty: 71
Rejestracja: 2010-01-29, 16:28

Post autor: aniat151 »

Masz sieczkową wyobraźnię :D to trzeba przyznać... :P
Czy lubię taki typ "prozy" ? Chyba nie za bardzo. ; )))
Awatar użytkownika
Empatia
Jr.Admin
Jr.Admin
Posty: 8868
Rejestracja: 2008-12-15, 22:20

Post autor: Empatia »

Należę do tych, których to odstrasza. Nie dla mnie takie coś, to pierwsze aż niesmaczne.
Awatar użytkownika
Cheery
-#
-#
Posty: 933
Rejestracja: 2009-11-02, 21:18
Lokalizacja: CHAOS

Post autor: Cheery »

Mnie to nie odstrasza. Uważam, że to nawet na swój sposób ciekawe jest ^^
Możesz wrzucić więcej swoich opowiadań tego typu, chętnie poczytam ;P
Awatar użytkownika
niepokorna
-#
-#
Posty: 3930
Rejestracja: 2010-01-25, 20:46

Post autor: niepokorna »

nie lubię czegoś takiego, ale masz fajny sposób pisania :)
Awatar użytkownika
selene
-#
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 2009-08-19, 15:59
Lokalizacja: ...over the moon?

Post autor: selene »

Cyklon pisze:Muszę przyznać, że pisanie takowych rzeczy sprawia bardzo dużo satysfakcji i frajdy
Nie wątpię ;).
Co myślę o tego typu twórczości? Hm... Ani mnie nie rozśmiesza, ani nie powala - stoję na neutralnym gruncie. Fakt, taka umysłowa sieczka. Kurczę, przez to, że spędziłam dosyć sporo czasu na wszelkiego rodzaju portalach literackich, aż mnie korci, by wskazać kilka błędów ;p. To chyba jakieś zboczenie zawodowe. We wszystkich tekstach doszukuję się usterek :roll: . Ale daruję sobie, bo chyba nie o to ci w tym temacie chodziło.
Awatar użytkownika
redi_gyal
-#
-#
Posty: 2557
Rejestracja: 2009-07-08, 18:23

Post autor: redi_gyal »

Jak dla mnie nie jest to najgorsze Może wydawać się bezsensu ale ja lubię takie rzeczy. Hmm Nie wiem czemu ale po niektórych twoich postach i tym tekście zawsze kojarzysz mi się z Kevinem Mitnickiem A moze w sumie wiem czemu....
Awatar użytkownika
Cyklon
-#
-#
Posty: 2132
Rejestracja: 2009-12-18, 19:06
Lokalizacja: inąd

Post autor: Cyklon »

aniat151 pisze:Masz sieczkową wyobraźnię :D to trzeba przyznać... :P
Sie gra sie ma :mrgreen:
Niki pisze:Nie dla mnie takie coś, to pierwsze aż niesmaczne.
Tego się nie je :P Rozpruwanie odbytów maczetami podczas stosunku z martwym płodem świni może być tutaj się zgodzę dość zaskakujące, ale moje pierwsze opowiadanie? Nie zawiera takich scen... nie wiem, to zależy już od poczucia smaku.
niepokorna pisze:nie lubię czegoś takiego, ale masz fajny sposób pisania
Ludzie często kojarzą to z jakimś kapitanem biegunką, psem leszkiem i podobnym syfem, dlatego od razu ich odrzuca :/. Chodzi właśnie o ten sposób pisania :mrgreen:
selene pisze:Fakt, taka umysłowa sieczka. Kurczę, przez to, że spędziłam dosyć sporo czasu na wszelkiego rodzaju portalach literackich, aż mnie korci, by wskazać kilka błędów
Domyślam się o jakie błędy Ci chodzi, niektóre są specjalnie wykorzystane po to by sam absurd posunąć jeszcze do absurdalnego zapisku, a niektóre, że z natury jestem pedantem - te wszystkie "wypadła mi się" czy powtarzanie wyrazów sprawia, że mogę odreagować :roll:
Cheery pisze:Możesz wrzucić więcej swoich opowiadań tego typu, chętnie poczytam
Niema sprawy, coś wrzucę jeszcze, tylko nie wiem co 8)
redi_gyal pisze:kojarzysz mi się z Kevinem Mitnickiem A moze w sumie wiem czemu....
Póki nie kojarzę się z Piotrem Swendem jest dobrze.
Awatar użytkownika
Empatia
Jr.Admin
Jr.Admin
Posty: 8868
Rejestracja: 2008-12-15, 22:20

Post autor: Empatia »

Cyklon pisze:Tego się nie je Rozpruwanie odbytów maczetami podczas stosunku z martwym płodem świni może być tutaj się zgodzę dość zaskakujące, ale moje pierwsze opowiadanie? Nie zawiera takich scen... nie wiem, to zależy już od poczucia smaku.
Dobrze, ze napisałeś to ostatnie zdanie. Kwestia gustu - do mnie Twoje opowiadanie zupełnie nie przemawia. Zarówno sytuacja przedstawiona w Twojej powyższej wypowiedzi, jak i w opowiadaniu jest dla mnie niesmaczna;) Chociaż pewnie napisanie takiego opowiadania też wymagało trochę wysiłku, więc za to plus.
Awatar użytkownika
selene
-#
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 2009-08-19, 15:59
Lokalizacja: ...over the moon?

Post autor: selene »

Cyklon pisze:Domyślam się o jakie błędy Ci chodzi, niektóre są specjalnie wykorzystane po to by sam absurd posunąć jeszcze do absurdalnego zapisku, a niektóre, że z natury jestem pedantem - te wszystkie "wypadła mi się" czy powtarzanie wyrazów sprawia, że mogę odreagować :roll:
I ja domyśliłam się, że niektóre... Hm, "błędy" nie są właściwie błędami ;p. Bardziej chodziło mi o powtórzenia, którymi odreagowujesz. Jak już mówiłam - takie zboczenie zawodowe, no.
Cyklon pisze:Rozpruwanie odbytów maczetami podczas stosunku z martwym płodem świni może być tutaj się zgodzę dość zaskakujące
Wyobraźni to ci odmówić nie można xd.
Awatar użytkownika
redi_gyal
-#
-#
Posty: 2557
Rejestracja: 2009-07-08, 18:23

Post autor: redi_gyal »

Cyklon pisze:Póki nie kojarzę się z Piotrem Swendem jest dobrze.
Hehe O to raczej bym cie nie oskarżyła :P Zdecydowanie pozostanę przy swoim Mitnicku Ewentualnie dorzuciłabym zakręconego Andrzeja Batko ;)
Awatar użytkownika
Cyklon
-#
-#
Posty: 2132
Rejestracja: 2009-12-18, 19:06
Lokalizacja: inąd

Post autor: Cyklon »

redi_gyal pisze:Zdecydowanie pozostanę przy swoim Mitnicku Ewentualnie dorzuciłabym zakręconego Andrzeja Batko
Wiesz co, to nawet ciekawe. Nie spotkałem się wcześniej z tymi osobami, teraz poszukałem o nich co nieco w necie i muszę przyznać, że goście są naprawdę ciekawi :mrgreen: dzięki za te nazwiska.
Póki co nie marudzić i czytać :mrgreen:



Było to wtorkowe popołudnie z czwartku na poniedziałek. Na samą myśl o wstaniu z łóżka żołądek Marzanny zareagował groźbą rewolucji, a nawet wojny secesyjnej, lecz Marzanna musiała się z nim jakoś uporać. Czekała przed nią ważna misja, musiała bowiem udać się na oględziny warzywniaka. Wyjęła kompas, a gdy tylko pojawił się na min napis "target's objective" objęła następujący kierunek i ruszyła w drogę. Szła, szła i szła by zapewne tak dalej jeszcze długo, gdyby jej się nogi nie rozeszły!
- Ku**aszch*jmać! - zaklła sobie doniośle i zdyskredytowana nieoczekiwanym niepowodzeniem, wywołanym dysfunkcją stabilności procesu sterowania odkręciła sobie nogi grzebieniem do paznokci i chociaż do sklepu miała zaledwie dwa centymetry, postanowiła zawezwać taksówkę. Nie szczekając ani chwili dłużej, pobiegła na łokciach do pobliskiej stacji metra. Na miejscu dało się zauważyć wielu metroseksualistów, kilometroseksualistów i centymetroseksualistów oraz wyczuć duchową obecność wszechobecnego ducha metroseksualizmu. Marzanna weszła na peron, wyciągnęła kończynę i wydarła się:
- Taxi kurde!
Nagle.. w pomieszczeniu zawrzało. Metroseksualiści zmieszani całą sytuacją, zaczęli gorączkowo wymieniać się sms-ami z kilometroseksualistami. Zaraz potem z tłumu wyskoczył jeden z nich w obcisłym swetrze we fluoryzująco zielono-różowe pasy, w nasiąkniętej betonem czuprynie i z wydziaranym na czole napisem "taxi".
- Podrzucić cię? - zagadnął metrus do Marzanny.
- Nie widzę przeciwwskazań! - poparła jego intencję niedoszła klientka sklepu spożywczego. Podniecony metropolitańczyk schwycił Marzannę w bok i z całej siły podrzucił do góry tak mocno, że pieczołowicie uderzyła bańką w neogotyckie poddasze. Zaspokojony metropolita oddalił się wraz z towarzyszami w kierunku bliżej niesymetrycznym.
- To cham z metra cięty! - wydedukowała zlizując z sufitu resztki własnej potylicy. Nie wiedząc, co dalej począć, Marzanna poszła do sklepu muzycznego o nazwie "Sklep muzyczny". Zaraz po przybyciu rzeczowo zarzuciła:
- Poproszę podkład muzyczny do dłubania w pępku!!
Na tą komendę głucho-niemy sprzedawca wyłożył na ladę jedyny w swoim nieurodzaju podkład kolejowy.
- Dziesięć tysięcy złotych, szlempo! - wydarł się sprzedawca.
W kieszeni Marzanny już od dawna nic nie zamieszkiwało. Ostatni pająk zwinął sieć w '45 i uciekł od nieludzkiej gorzelni, panującej w tym podłym miejscu. A jednak, ta wredna szantrapa zdołała wycisnąć z kielni ostatnio 10000 zł z Kopernikiem, palącym zielsko. Marzanna rzuciła banknota sprzedawczykowi prosto w twarzelnię. Gościu odseparował banknota od facjaty, włożył do komputera i zwyczajnie dał mu bana, przez co z ban-knota został tylko sam knot. Sprzedawca włożył sobie knota do czaszki i momentalnie odleciał na Marsa, gdzie, jako pierwszy człowiek na Marsie, wbił flagę Austrowęgier w podłoże. Niestety nie trafił w planetę, bo wbił se flagę prosto w kolano. Całe zdarzenie było relacjonowane przez Radio Wolne Wyspy Owcze, które to zacięcie oglądała w sklepowej telewizji niezdrowo podniecona Marzanna. Po chwili jednak telewizor nagle błędnie skalibrował się (zepsuł) i Marzanna musiała powoli przyswajać się z myślą opuszczenia sklepu. Była już tuż tuż przed progiem, gdy wyczaiła w kącie potworną Szafę Grającą.
- Hyyyyyyy!! Asztojeto! - wyrzuciła z siebie nagle.
Marzanna podbiła do szafy, roztworzyła ją i zauważyła, że szafa nie ma dna ani sufitu. Widniała osamotniona kartka - metr na metr i była wykonana z czystego molibdenu. Po jej obu stronach były umieszczone jakieś niezrozumiałe znaki stylistyczne. Jako, że Marzanna, pracując w publicznym domu usług społecznych, znała sto języków, które niestety władały tylko francuskim, zabrała się do odkodowywania. Okazało się, że kartka była instrukcją obsługi szafy, gdzie napisane było:
"Szanowny użytkowniku, oto przed tobą stoi ta niezwykła szafa grająca. Szafa ta charakteryzuje się tym, że umi grać w pokera kartami od bankomatu. Niestety, pewien śmiałek, podczas gry, użył karty pokemon i poddał szafę mankamentowi"
Gdy Marzanna skończyła czytać, weszła do środka niestety nie mogła usiąść na ścianie gdyż założyła kolana na lewą stronę metką do dołu co poskutkowało spadkiem ogólnopolskich marż na ryby sprzedawane przy szosie, więc Marż-Anna od tej pory nazywa się Anna.


----------------------------------------


Poszedłem do kolegi obejrzeć najnowszy odcinek mody na sutce, bo tylko on we całej wsi ma dmuchaną pompkę do wiader. Niestety matka dała mu szlaban na komputer bo nie odrabiał prac pod mostowych z algebry, więc trochę nam się nudziło. Po sześciu godzinach gryzienia swoich zębów wypadły mi paznokcie z kieszeni - nudziło mi się. Kolega spytał, czy nie pomogę mu usunąć starego dziada z sufitu bo mu zalega. Zgodziłem się, wziąłem szpadel, posmarowałem budeprenem i przyłożyłem do niego siłę F = 20N - poczekałem, aż się sklei. Tak przygotowanym narzędziem wykopałem dół w ścianie, ale dziad zamiast wpaść do lawety na słonie utknął w słoiku. Wkurzyłem się rzuciłem w dziada podłogą, co spowodowało, że dostał embargo na siedzenie w słoiku, ale zapomniałem przecież, że jesteśmy w strefie schengen, więc znowu nic nie pomogło. Ja się nie poddawałem, zainstalowałem dziadochron w postaci gramofonu odtwarzającego zmiksowane przemówienie naszego prezerwadytenta pt: "spjepszaj dzjadu" i zalepiłem dziurę gazetą wyborczą żeby dziad uciekł od nadmiaru żydowskiej propagandy, ale wciąż nie dawało to żądnych rezultatów. Musieliśmy w ostateczności zadzwonić po hydraulika, który przywiózł na taczkach przestrzeń kosmiczną - to załatwiło sprawę. Za usługę hydraulik chciał 400 betonowych kaczuszek kąpielowych a ja miałem tylko opancerzone ziemniaki na ropę, więc kolega musiał udać się do kantoru. Koło północy na miasto spadła potwornie wielka bomba wodorowa i musiałem wracać do chaty na piechotę, bo rozpuściło wszystkie autobusy.
Awatar użytkownika
selene
-#
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 2009-08-19, 15:59
Lokalizacja: ...over the moon?

Post autor: selene »

Gościu odseparował banknota od facjaty, włożył do komputera i zwyczajnie dał mu bana, przez co z ban-knota został tylko sam knot. Sprzedawca włożył sobie knota do czaszki i momentalnie odleciał na Marsa, gdzie, jako pierwszy człowiek na Marsie, wbił flagę Austrowęgier w podłoże. Niestety nie trafił w planetę, bo wbił se flagę prosto w kolano. Całe zdarzenie było relacjonowane przez Radio Wolne Wyspy Owcze, które to zacięcie oglądała w sklepowej telewizji niezdrowo podniecona Marzanna. Po chwili jednak telewizor nagle błędnie skalibrował się (zepsuł) i Marzanna musiała powoli przyswajać się z myślą opuszczenia sklepu. Była już tuż tuż przed progiem, gdy wyczaiła w kącie potworną Szafę Grającą.
Podoba mi się ten fragment.
W ogóle ta pierwsza sieczka, którą wstawiłeś jest lepsza od drugiej. I od tych u góry chyba też... :unsure:
Tak moim zdaniem.
Awatar użytkownika
kashmira
-#
-#
Posty: 2459
Rejestracja: 2008-12-15, 18:59

Post autor: kashmira »

To co stworzysz na swój urok , niepowtarzalność a przede wszystkim oryginalność i obyś nie przestał pisać ;]. Niezłe , ale jak to czytam jakoś to do mnie nie przemawia , może dlatego że osobiście jak u Niki miesza się to z wyczuciem dobrego smaku. Nie takiego stylu szukam w literaturze .
Awatar użytkownika
Adrian
-#
-#
Posty: 45
Rejestracja: 2010-02-17, 15:14
Lokalizacja: City . ;D

Post autor: Adrian »

Ale twórczość :wow:
; ))
ODPOWIEDZ