Temat bardzo aktualny. Molestowanym może być każdy, wszędzie.
Najbardziej interesuje mnie molestowanie seksualne w pracy. Jest wiele takich przypadków, wiele poszkodowanych milczy. Co Wy byście zrobili: Wasz szef Was podszczypuje, łapie tam gdzie nie trzeba (za co nie trzeba), praca jest bardzo dobrze płatna, wiecie, że drugiej takiej ze świecą szukać. Rzucacie pracę, idziecie do sądu, czy milczycie i pracujecie dalej?
Jeżeli kotkolwiek próbowałby mnie molestować napewno bym nie milczała .
Nigdy w zyciu nie chciałabym sie znaleźć w takiej sytuacji , i szczerze powiedziaawszy nie wiem co bym zrobiła .
Podobnie, jak Fruu. Nie siedziałabym, jak mysz pod miotłą. Poszłabym na policję, pracę pewnie bym straciła, ale nie dam sobą pomiatać. Chociaż do końca nikt nie wie, jak zareaguje w takiej sytuacji.
Tak jak Fruu i Niki bym nie milczała. Nie pozwoliła bym żeby jakiś facet mnie macał. Na dobry poczatek porozmawiała bym z nim a jak by do niego nie dotarło to zgłosiła bym to na policję może i straciła bym pracę ale wiedziała bym, że ze słusznego powodu. Gdy sprawa by trafiła do sądu on też na pewno by wyleciał i może dostał wyrok.
na pewno nie przemilczałabym tego. może i straciłabym pracę, trudno. znalazłabym inną. może byłaby mniej płatna, ale za to czułabym się bardziej komfortowo.
Najpierw bym popytała innych dziewczyn z pracy czy też tego doświadczyły jeśli okazałoby się że nie jestem pierwsza to facet byłby ugotowany. Wzięłabym koleżanki z pracy i zgłosiła to odpowiednim ludziom. Fakt, że mogłabym zacząć szukać sobie nowej pracy, ale nie pozwolę żeby mnie molestowano.
Osoba molestowana praktycznie nigdy nie mówi o tym co ją spotkało lub w dalszym ciągu jest wykorzystywana.
Co do molestowania w pracy, odeszłabym. Czym bym założyła sprawę w sądzie? Nie wiem, wszystko zależałoby od sytuacji, jeśli miałabym mocne argumenty, świadków załatwiłabym "szefa". Bądźmy szczerzy sprawy o mobbing nie są w dalszym ciągu łatwe do rozstrzygnięcia.
Na pewno nie pozwoliłabym się tak traktować. Ale czemu przez jakiegoś palanta miałabym rezygnować z pracy ? Pobiegłabym do sądu, w try miga. Tylko najpierw zapewniłabym sobie dowody i wiarygodnych świadków.
Desire pisze:Tylko najpierw zapewniłabym sobie dowody i wiarygodnych świadków.
Tylko problem jest taki, że mało kto chce się w takie sprawy wplątywać. Większość woli to przemilczeć żeby nie stracić pracy.
Szczerze to nie wiem jak bym w takiej sytuacji postąpiła. Jednak patrząc na mój temperament to chyba bym nie siedziała cicho i pozwalała na niewinne dotykanie, a potem może i na seks.