byłam pod koniec lutego na "Odjazdach' w Katowicach. I tak:
-CF98 - nie znałam tego zespołu wcześniej, wokalistka - kobitka, niezbyt moje klimaty, ale nie było źle
-Muchy - nie słucham ich regularnie, ale było całkiem przyjemnie dla ucha, niezbyt przypadł mi do gustu wizualnie wokalista, choć to chyba najmniej ważne
-Happysad - moja fascynacja tym zespołem zakończyła się w jakoś liceum, ale milo było przypomnieć sobie parę kawałków, bardzo pozytywnie
-Strachy na lachy - cudownie, trochę sobie poskakałam, w pogo mnie podeptali, ach!;D
-Coma - pojechałam na ten koncert głównie ze względu właśnie na Comę i szczerze mówiąc rozczarowali mnie trochę, słabo słyszałam, co Rogucki śpiewał, gdybym nie znała tekstów, to pewnie w ogóle bym tego nie wiedziała, wybór piosenek też był taki sobie, było bardzo ostro, przez co niektóry piosenki straciły swój pierwotny cudowny klimat
-Myslovitz - magicznie, cudownie, po tym koncercie doszłam powtórnie do przekonania, że ten zespół jest mistrzowski
Przydługie to coś