Nie miałam kurzajek. Moja koleżanka z grupy w Technikum miała z tym problemy, ilekroć ją zobaczę ciągle jest obklejona jakimiś plastrami czy nakłada kremy. Za ładnie to nie wygląda a co najważniejsze są strasznie uciążliwe.
Nie mam kurzajek na całe szczęście
Jedna dziewczyna z klasy w gimnazjum miała i na oczach wszystkich na religii przebiła ją...a krew się lała i lała...fuuuj!
Niestety, ja się ciągle z tym borykam. Preparaty zamrażające miały mnie delikatnie mówiąc 'gdzieś', bo po drugim z kolei zamrożeniu z dwóch zrobiło się cztery!
Chowam się z tym jak tylko mogę i już mnie to powoli irytuje. Teraz kupiłam jakąś przezroczystą maść w takiej tubce, którą to smaruje, ale większych efektów to nie daje.
Może znacie kogoś, lub orientujecie się co jeszcze można z tym zrobić oprócz kroku ostatecznego (czyt. zabiegu).
moja siostra kurzajki na dłoniach usuwa preparatem Brodacid, dostępny on jest w aptekach bez recepty. Mniej więcej w tydzień pozbywa się kurzajki. Smaruje tym kilkanaście razy dziennie, gdy pierwsza warstwa zaschnie, smaruje kolejną i kolejną, pozostawia na trochę zrywa całość i znowu smaruje. Innym sposobem jest też przyłożenie kurzajki skórką od cytryny, zaklejenie plastrem i pozostawienie na 12 godz. ( skórka wcześniej musi leżeć 24 godz. w occie, a i przykładamy tą żółtą stroną)
Ja nigdy nie miałam ale koleżanka wyleczyła liściem babki lancetowatej Przez kilka dni codziennie cały czas przykładała liscie do kurzajki i przyklejała plastrem Na własne oczy widziałam ze znikły bo inaczej bym nie uwierzyła