pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Przyjaźń "damsko-męska"
Przyjaźń "damsko-męska"
Istnieje czy nie? Przeradza się w późniejszą miłość?
Hmm ... kiedyś z cała stanowczością napisałbym, że TAK, może istnieć, a czemu nie?
Jednak ... tchnięty pewnymi doświadczeniami musiał bym się nad tym poważnie zastanowić.
Oczywiście czasem tak ... ale jednostka nie jest odzwierciedleniem ogółu.
Wypowiem się na swoim przykładzie ... Jeszcze na wakacjach mieliśmy swoją grupkę przyjaciół ... 2 facetów i 2 dziewczyny. Na mieście przeważnie razem, wspólne wyjazdy, nigdy się nie nudziliśmy, zawsze potrafiliśmy się ze sobą świetnie bawić ponadto będąc przykładem tego, że alkohol itp nie jest potrzebny do dobrej zabawy. Ale pod koniec wakacji zauważyłem lekką zmianę kontaktu pomiędzy mną a dziewczyną X. Zacząłem dostawać częstsze smsy, gdy wychodziliśmy gdzieś wszyscy razem, przytulanie się do mnie itd ... Początkowo traktowałem to jako .. sam nie wiem ... jakąś inną przyjaźń?
Jednak po jakimś czasie stało się to trochę dziwne, i nie ukrywam momentami trochę uciążliwe. W końcu potwierdziło się to czego się domyślałem, dowiedziałem się, że się we mnie zakochała itd ... Nie wiem czy ona potem wiedziała, że ja wiem ale nasze kontakty zaczęły się psuć ... na tych wspólnych spotkaniach panowała już nieco inna atmosfera ... było inaczej aż w końcu się skończyło ... co prawda czasem mi brakuje tej wspólnej zabawy, łażenia bez celu ... ale czasu nie cofnę.
Drugi kolega też niestety nie ma już czasu na jakiekolwiek spotkania, więc zostałem ja i druga (nazwę ją Y) przyjaciółka. I do tego tutaj zmierzam. Co prawda ta grupa się rozsypała ... ale nasza przyjaźń przetrwała. Oboje sobie ufamy, wiemy o sobie praktycznie wszystko ... i oboje wiemy też, że to przyjaźń ...
Wydaje mi się, że to jest jednocześnie odpowiedz na Twoje kolejne pytanie, jak i jej potwierdzenie ..
Więc reasumując, TAK istnieje taka przyjaźń ... ale w tedy, kiedy obie strony wiedzą że to tylko, albo raczej aż PRZYJAŹŃ
Tak na marginesie ... kiedyś czytając opowiadanie mojej znajomej, trafiłem na fragment, który jest w 99% odzwierciedleniem mojej osobowości.
Nie zgadzają się tylko 2 ostatnie zdania ... nie jestem homoseksualistą.
Ale mam dużo lepszy kontakt z dziewczynami, niż z kolegami, chłopakami ...
--
Okej ... znowu wyszło mi wypracowanko ... kurde ... żeby tak samo szło mi pisanie w szkole referatów na polski ...
Jednak ... tchnięty pewnymi doświadczeniami musiał bym się nad tym poważnie zastanowić.
Niki pisze:Przeradza się w późniejszą miłość?
Oczywiście czasem tak ... ale jednostka nie jest odzwierciedleniem ogółu.
Wypowiem się na swoim przykładzie ... Jeszcze na wakacjach mieliśmy swoją grupkę przyjaciół ... 2 facetów i 2 dziewczyny. Na mieście przeważnie razem, wspólne wyjazdy, nigdy się nie nudziliśmy, zawsze potrafiliśmy się ze sobą świetnie bawić ponadto będąc przykładem tego, że alkohol itp nie jest potrzebny do dobrej zabawy. Ale pod koniec wakacji zauważyłem lekką zmianę kontaktu pomiędzy mną a dziewczyną X. Zacząłem dostawać częstsze smsy, gdy wychodziliśmy gdzieś wszyscy razem, przytulanie się do mnie itd ... Początkowo traktowałem to jako .. sam nie wiem ... jakąś inną przyjaźń?
Jednak po jakimś czasie stało się to trochę dziwne, i nie ukrywam momentami trochę uciążliwe. W końcu potwierdziło się to czego się domyślałem, dowiedziałem się, że się we mnie zakochała itd ... Nie wiem czy ona potem wiedziała, że ja wiem ale nasze kontakty zaczęły się psuć ... na tych wspólnych spotkaniach panowała już nieco inna atmosfera ... było inaczej aż w końcu się skończyło ... co prawda czasem mi brakuje tej wspólnej zabawy, łażenia bez celu ... ale czasu nie cofnę.
Drugi kolega też niestety nie ma już czasu na jakiekolwiek spotkania, więc zostałem ja i druga (nazwę ją Y) przyjaciółka. I do tego tutaj zmierzam. Co prawda ta grupa się rozsypała ... ale nasza przyjaźń przetrwała. Oboje sobie ufamy, wiemy o sobie praktycznie wszystko ... i oboje wiemy też, że to przyjaźń ...
Wydaje mi się, że to jest jednocześnie odpowiedz na Twoje kolejne pytanie, jak i jej potwierdzenie ..
Istnieje czy nie?
Więc reasumując, TAK istnieje taka przyjaźń ... ale w tedy, kiedy obie strony wiedzą że to tylko, albo raczej aż PRZYJAŹŃ
Tak na marginesie ... kiedyś czytając opowiadanie mojej znajomej, trafiłem na fragment, który jest w 99% odzwierciedleniem mojej osobowości.
W porządku, nie był typem ziomala. Nie kręciły go szybkie samochody, ostre imprezy ani łatwe dziewczyny. Dotychczas nigdy nie pił alkoholu, stronił też od innych używek. Przyzwyczaił się do durnych komentarzy, że jest inny od innych. Zupełnie inny. Ale wciąż był optymistą. Wierzył w świat i ludzi.
Agnieszka - jego najlepsza przyjaciółka. Spędzali razem mnóstwo czasu, mimo że oboje byli dość zabiegani. Łączyły ich zainteresowania, marzenia, poczucie humoru, więc doskonale się razem bawili. Ponadto łączyło ich jeszcze jedno - oboje woleli mężczyzn. Byli idealnym potwierdzeniem stwierdzenia, że gej jest najlepszym przyjacielem kobiety.
Nie zgadzają się tylko 2 ostatnie zdania ... nie jestem homoseksualistą.
Ale mam dużo lepszy kontakt z dziewczynami, niż z kolegami, chłopakami ...
--
Okej ... znowu wyszło mi wypracowanko ... kurde ... żeby tak samo szło mi pisanie w szkole referatów na polski ...
No pewnie,że istnieje Jak ktoś nie wierzy,to mogę to Kazikiem potwierdzić
Szczerze mówiąc, to zawiodłam się na przyjaciółkach,a nie na przyjacielu rodzaju męskiego. Uważam,że taka przyjaźń może przetrwać bardziej niż przyjaźń "dziewczyna i dziewczyna". Bo tam są zawsze jakieś sprzeczki Mam trzy takie skarby Andrzej [Kazik] już z yyy rok? Drugi starszy ode mnie o 5 lat,a i tak tym skarbem jest z pół roku i trzeci od 12 lat
Szczerze mówiąc, to zawiodłam się na przyjaciółkach,a nie na przyjacielu rodzaju męskiego. Uważam,że taka przyjaźń może przetrwać bardziej niż przyjaźń "dziewczyna i dziewczyna". Bo tam są zawsze jakieś sprzeczki Mam trzy takie skarby Andrzej [Kazik] już z yyy rok? Drugi starszy ode mnie o 5 lat,a i tak tym skarbem jest z pół roku i trzeci od 12 lat
Istnieje, istnieje, jestem tego dowodem. I powiadam wam, że w przyjaźni damsko-męskiej facet nie musi być gejem jak sądzą niektórzy. Trzeba po prostu znać warunki i kropka, nie ma jakiś podchodów - to jest Przyjaciółka, niczym siostra - siostry się nie kocha normalnie, nie pieści oralnie ani nic z tych rzeczy. Kroooopka!
Przyjaźni damsko-męskie że jest możliwa (wyznaje tylko tą idee w teorii w praktyce inaczej to u mnie wyglądało).
Zależy wyłącznie od osób, które tworzą tą przyjaźń, jest możliwa bo miłość powinna się opierać na prawdziwej przyjaźni, ale gdy jedna osoba marzy o czymś więcej a dla tej drugiej jest to tylko przyjaźń to trudno nazwać to przyjaźnią.Niki pisze:Przeradza się w późniejszą miłość?
jakbym czytała o sobie.. Mam bliskiego kolegę który jest homoseksualistą. Kiedyś łączyła nas Wielka przyjaźń, po latach to umarło, nie z powodu że coś zaiskrzyło, ale skończyło się. Nigdy nie brałam tego w kategorii, że jest gejem i dlatego przyjaźniliśmy się, ale chyba coś w tym jest ..vialink pisze:onadto łączyło ich jeszcze jedno - oboje woleli mężczyzn. Byli idealnym potwierdzeniem stwierdzenia, że gej jest najlepszym przyjacielem kobiety.
-
- -#
- Posty: 72
- Rejestracja: 2009-03-17, 17:48
Sądzę, że istnieje jeśli na początku wyjaśnimy sobie wszystkie sprawy i dla obu stron będzie jasne, że nie jest to żaden flirt. Jednak czasem to też nie skutkuje...
Miałam z tym kilka doświadczeń. Przytoczę dwa ostatnie i chyba najbardziej bolesne.
Wymiana uczniowska z Danią. Zaprzyjaźniłam się z pewnym chłopakiem, przyjaźń z nim była bardzo wylewna, właściwie później cała szkoła myślała, że jesteśmy razem. Nas tl tylko śmieszyło. Nie było lekko. Moja klasa bardzo go nie lubiła, przez co dla niego odwróciłam się od klasy. Jego ze strony mojej klasy spotkało bardzo wiele nieprzyjemności jednak ważne dla nas było to, że mamy siebie nawzajem. Ja nie byłam jego jedyną przyjaciółką jednak wcale mi to nie przeszkadzało. On pomógł mi podnieść się po 'złamaniu serca', był też typem chłopaka z którym można było iść na zakupy i zawsze szczerze doradził. Ja pomagałam mu w rozterkach miłosnych, byłam zawsze gdzieś blisko kiedy kłócił się z innymi przyjaciółmi. Wszystko pewnie trwałoby dalej gdyby nie to, że On nie zaczął być zazdrosny o swoich przyjaciół. Każdego chciał mieć tylko dla siebie. Zaczął rozsiewać plotki, kłamać. Z jeden strony gadał na osobę A z osobą B, a później idąc do B najeżdżał na A. Nie podobało mi się to, bo cierpieli na tym moi bliscy. Wszystko pękło podczas jednej rozmowy telefonicznej. Ja powiedziałam mu, że jest dwulicowy, a on mi, że jestem szmatą. Później mieliśmy za dużo dumy, żeby naprawić przyjaźń. Cisza trwała ponad rok. Po roku złożyło się tak, że byliśmy nad razem nad jeziorem (on ze swoją paczką, a ja ze swoją). Upił się. Tak się stało, że jego 'przyjaciele' jakoś mało się tym przejęli, dziewczyna prawie wcale. Ja złamałam się i opiekowałam się nim kiedy był pijany. Jego przyjaciel nakłonił nas do pogodzenia. Rozmawiamy, jednak przyjaźń nie wróciła.
Wszystko zniszczyła zazdrość o przyjaciół.
Drugi przypadek?
Obecna sytuacja. Moja przyjaźń z Marcinem narodziła się z tego, że on liczył na coś więcej, a ja zwyczajnie bałam się uczuć. Zaczął mnie stopniowo oswajać jednak na miłość nadal nie byłam gotowa, kłóciliśmy się jednak kiedy on zaczął spotykać się z inną znów zaczęliśmy miło rozmawiać, pomagać sobie wzajemnie. Nasze kontakty były bardzo dobre. Sądzę, że można powiedzieć, że byliśmy/jesteśmy przyjaciółmi. Jednak jego dziewczyna zaczęła być strasznie zazdrosna, zaczęła mnie oczerniać przed moimi znajomymi (nie znamy się osobiście, jednak mamy wspólnych znajomych), jemu robić awanturę o mnie... I teraz nasze kontakty nie wyglądają już tak dobrze.
Dlatego sądzę, że przyjaźń d-m istnieje póki nie pojawia się jakakolwiek zazdrość. Teoretycznie my możemy się jej wyzbyć jednak partnerzy naszych przyjaciół....
Miałam z tym kilka doświadczeń. Przytoczę dwa ostatnie i chyba najbardziej bolesne.
Wymiana uczniowska z Danią. Zaprzyjaźniłam się z pewnym chłopakiem, przyjaźń z nim była bardzo wylewna, właściwie później cała szkoła myślała, że jesteśmy razem. Nas tl tylko śmieszyło. Nie było lekko. Moja klasa bardzo go nie lubiła, przez co dla niego odwróciłam się od klasy. Jego ze strony mojej klasy spotkało bardzo wiele nieprzyjemności jednak ważne dla nas było to, że mamy siebie nawzajem. Ja nie byłam jego jedyną przyjaciółką jednak wcale mi to nie przeszkadzało. On pomógł mi podnieść się po 'złamaniu serca', był też typem chłopaka z którym można było iść na zakupy i zawsze szczerze doradził. Ja pomagałam mu w rozterkach miłosnych, byłam zawsze gdzieś blisko kiedy kłócił się z innymi przyjaciółmi. Wszystko pewnie trwałoby dalej gdyby nie to, że On nie zaczął być zazdrosny o swoich przyjaciół. Każdego chciał mieć tylko dla siebie. Zaczął rozsiewać plotki, kłamać. Z jeden strony gadał na osobę A z osobą B, a później idąc do B najeżdżał na A. Nie podobało mi się to, bo cierpieli na tym moi bliscy. Wszystko pękło podczas jednej rozmowy telefonicznej. Ja powiedziałam mu, że jest dwulicowy, a on mi, że jestem szmatą. Później mieliśmy za dużo dumy, żeby naprawić przyjaźń. Cisza trwała ponad rok. Po roku złożyło się tak, że byliśmy nad razem nad jeziorem (on ze swoją paczką, a ja ze swoją). Upił się. Tak się stało, że jego 'przyjaciele' jakoś mało się tym przejęli, dziewczyna prawie wcale. Ja złamałam się i opiekowałam się nim kiedy był pijany. Jego przyjaciel nakłonił nas do pogodzenia. Rozmawiamy, jednak przyjaźń nie wróciła.
Wszystko zniszczyła zazdrość o przyjaciół.
Drugi przypadek?
Obecna sytuacja. Moja przyjaźń z Marcinem narodziła się z tego, że on liczył na coś więcej, a ja zwyczajnie bałam się uczuć. Zaczął mnie stopniowo oswajać jednak na miłość nadal nie byłam gotowa, kłóciliśmy się jednak kiedy on zaczął spotykać się z inną znów zaczęliśmy miło rozmawiać, pomagać sobie wzajemnie. Nasze kontakty były bardzo dobre. Sądzę, że można powiedzieć, że byliśmy/jesteśmy przyjaciółmi. Jednak jego dziewczyna zaczęła być strasznie zazdrosna, zaczęła mnie oczerniać przed moimi znajomymi (nie znamy się osobiście, jednak mamy wspólnych znajomych), jemu robić awanturę o mnie... I teraz nasze kontakty nie wyglądają już tak dobrze.
Dlatego sądzę, że przyjaźń d-m istnieje póki nie pojawia się jakakolwiek zazdrość. Teoretycznie my możemy się jej wyzbyć jednak partnerzy naszych przyjaciół....