pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Zmienianie się dla kogoś
Zmienianie się dla kogoś
Czy zdarzyło się Wam, że wasz partner próbował wymusić na Was zmianę np. w wyglądzie, charakterze? I jak to działa w drugą stronę?
Uważacie, że warto czasem zmienić się dla kogoś?
Uważacie, że warto czasem zmienić się dla kogoś?
- marionetkowa
- -#
- Posty: 823
- Rejestracja: 2010-02-23, 00:26
Unikam jak ognia facetów, którzy na siłę chcą mnie zmienić według własnych poglądów, że mam "tak robić", "tak wyglądać". Liczy się dla mnie jak ktoś akceptuje mnie taką jaka jestem a nie taka jakby chciał żebym była.
Chociaż jeśli mowa a złych nawykach, pozbyciu się uciążliwych wad, nałogów to jest mnóstwo pracy nad sobą, ale czasem na prawdę warto, związek daję motywację i ma się dla kogo zmieniać, ważne żeby to działało w obie strony. Np. dla byłego chłopaka rzuciłam palenie.
I najważniejsze nic na siłę.
Chociaż jeśli mowa a złych nawykach, pozbyciu się uciążliwych wad, nałogów to jest mnóstwo pracy nad sobą, ale czasem na prawdę warto, związek daję motywację i ma się dla kogo zmieniać, ważne żeby to działało w obie strony. Np. dla byłego chłopaka rzuciłam palenie.
I najważniejsze nic na siłę.
W związku nic mi się takiego nie przytrafiło, ale w przyjaźni owszem i może to mieć bardzo pozytywny skutek;) Może to nie było na zasadzie 'masz się zmienić i już!', ale były to wzajemne uwagi dotyczących wad, których w sobie nie dostrzegaliśmy. Zmusza to do zastanowienia się nad sobą i zawsze lepiej coś takiego usłyszeć od osoby bliskiej, niż kogoś, kto nie odgrywa dużej roli w naszym życiu. Oczywiście, trzeba też pamiętać, aby nikogo do niczego nie zmuszać.Rose pisze:Czy zdarzyło się Wam, że wasz partner próbował wymusić na Was zmianę np. w wyglądzie, charakterze? I jak to działa w drugą stronę?
Warto;)Rose pisze:Uważacie, że warto czasem zmienić się dla kogoś?
- psychiczna
- -#
- Posty: 4334
- Rejestracja: 2009-05-30, 18:08
Nie zdarzyło mi się. Uważam jednak, że reakcja na taką prośbę zależałaby od 'powagi' zmiany.Czy zdarzyło się Wam, że wasz partner próbował wymusić na Was zmianę np. w wyglądzie, charakterze?
Jeśli chodziłoby o np. zmianę stylu ubierania czy gatunek muzyczny na taki, który on lubi to nie zgodziłabym się. Co innego jeśli mówimy o mniej znaczących sprawach.
Małe zmiany mogą być dobre. Ale zmieniane się dla partnera w kogoś kim się nie jest, to nie życie.Uważacie, że warto czasem zmienić się dla kogoś?
Zdecydowanie nie warto dokonywać zmian, które uszczęśliwiają tylko jedną stronę. Po co zmieniać się dla kogoś w taki sposób, by najzwyczajniej w świecie zatracić siebie? To mija się z celem, a i owy związek działałby negatywnie na odczucia towarzyszące ' poddającej się metamorfozie ' osobie. Druga połówka powinna nas akceptować i nie mieć zastrzeżeń do naszych cech charakteru, upodobań. Jeśli jej nie pasujemy - trudno, jej strata.Rose pisze:Uważacie, że warto czasem zmienić się dla kogoś?
Chyba, że mówimy o zmianach pozytywnych. Zmianach, które oddziałują pozytywnie w obie strony i ich skutki są zadowalające dla każdej z osób zaangażowanych w związek. Przykładowo, pozbycie się nałogu. Zmiana? Zmiana, a jednak na plus.
Tak, czasem warto się dla kogoś zmienić. Ale nie można kompletnie się w tym zatracić i w imię ' miłości ' robić z siebie zupełnie inną osobę, którą nie jesteśmy, a co więcej być nie chcemy. Skutki mogą być na tyle destrukcyjne, że wpłyną nie tylko na relacje partnerskie, lecz także na daleką przyszłość i ogólnie po prostu życie.
Były chciał, żebym rzuciła palenie kiedyś. Ciągle mi powtarzał, że mam nie palić, bo śmierdzę jak popielniczka, bo się truję, bo to nie pasuje dziewczynie, bo on nie pali i mam brać z niego przykład, blablabla. Jedyną moją reakcją było "widziały gały, co brały". Wiedział, że palę jeszcze zanim zaczęliśmy się spotykać. Mógł nie brać, jak mu się to nie podobało.
Poza tym raczej nikt nie wymagał ode mnie żadnych zmian. Czasami się coś przewinęło, żebym założyła np. spódniczkę zamiast dżinsów albo częściej się uśmiechała, ale to raczej takie pierdoły bez znaczenia.
Ja nigdy zmian na kimś nie wymagałam. Tylko raz ukradłam byłemu bluzę, bo mi się w niej nie podobał.
Czy warto się zmieniać DLA kogoś? Nie sądzę. Potem co, przyjdzie nowy i znowu mam się zmieniać? Dziękuję, postoję.
Och, owszem, mogę się zmienić nieznacznie pod wpływem kogoś. Ale nie DLA.
Poza tym raczej nikt nie wymagał ode mnie żadnych zmian. Czasami się coś przewinęło, żebym założyła np. spódniczkę zamiast dżinsów albo częściej się uśmiechała, ale to raczej takie pierdoły bez znaczenia.
Ja nigdy zmian na kimś nie wymagałam. Tylko raz ukradłam byłemu bluzę, bo mi się w niej nie podobał.
Czy warto się zmieniać DLA kogoś? Nie sądzę. Potem co, przyjdzie nowy i znowu mam się zmieniać? Dziękuję, postoję.
Och, owszem, mogę się zmienić nieznacznie pod wpływem kogoś. Ale nie DLA.
- niepokorna
- -#
- Posty: 3930
- Rejestracja: 2010-01-25, 20:46
Zdarzyło się.Rose pisze:Czy zdarzyło się Wam, że wasz partner próbował wymusić na Was zmianę np. w wyglądzie, charakterze? I jak to działa w drugą stronę?
Cóż... czasami potrafi być to bardzo denerwujące. W końcu człowiek powinien kochać drugiego takim, jaki jest, ale zawsze jest pewne 'ale'.
Ludzie będąc z kimś w związku, szczególnie dłuższym bardzo się zmieniają wzajemnie pod swoim wpływem. W pewien sposób dostosowują do drugiej osoby. To taka naturalna kolej rzeczy.
Gorzej jeśli ta zmiana jest wymuszana - ktoś mówi, że masz się zmienić, bo inaczej nie chce z Tobą być. To jest taka sytuacja, której nie powinno się w ogóle pojawić.
Ja w ciągu tych 4,5 roku z moim facetem pozbyłam się wielu negatywnych nawyków. Nie jestem już taką egoistyczną, nastawioną tylko na siebie osobą. Mój facet jak i cały nasz związek nauczył mnie dbania o drugą osobę. Teraz zawsze myślę, o jego potrzebach, zdaniu, przyzwyczajeniach.
Czy ja wymuszam zamiany na Nim? Jeśli coś mnie denerwuje to o tym mówię, jak trzeba to nawet kilkadziesiąt razy. Czasami przynosi to skutek - następuje jakaś zmiana, a czasami nie i wtedy przyjmuję to, takim jakie jest. Związek to sztuka pójścia na kompromis.
Dla kogoś nie. Trzeba robić to dla siebie, bo w przeciwnym wypadku nie ma to najmniejszego sensu. Nie będziemy kimś ani nie będziemy robić czegoś, do czego nie jesteśmy w pełni przekonani. Sami musimy tego chcieć.Uważacie, że warto czasem zmienić się dla kogoś?
Ostatnio zmieniony 2010-07-02, 23:10 przez niepokorna, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ziutolecki
- -#
- Posty: 69
- Rejestracja: 2010-07-28, 20:08
Mam trudny charakter. Nawet bardzo. Mam problemy z moim temperamentem i różnymi dziwnymi zachowaniami. Uwielbiam mojego chłopaka za to, że nie próbuje mnie zmienić. Toleruje to wszystko w 100%. Pamiętam nawet taką jedną sytuację, kiedy to na imprezie działkowej weszliśmy z kumplem na dach. Jedna z moich przyjaciółek powiedziała do niego - ogarnij to swoje dziewuszysko. On uśmiechnął się szeroko i rzucił: nigdy tego nie okiełznam.
Jednak mimo wszystko zmieniam się. Sama zaczynam nad sobą pracować, trochę pewnie z obawy, że w końcu może mieć dość moich dziwactw.
Jednak mimo wszystko zmieniam się. Sama zaczynam nad sobą pracować, trochę pewnie z obawy, że w końcu może mieć dość moich dziwactw.
Pod wpływem kogoś, ale jednak dla siebie.Rose pisze:Uważacie, że warto czasem zmienić się dla kogoś?
O tak. Mój niedoszły były chłopak próbował namówić mnie na malowanie się. Po części udało mu się. Uświadomił mi, że nie jestem już dziewczynką, lecz kobietą. Nie maluję się jednak dzień w dzień i nie w sposób dzisiaj modny tj. wielkie, czarne krechy pod oczami. A fuj! Nie rozumiem, jak to się może podobać facetom (o ile się podoba). To tak na marginesie.
Ja również staram się zmienić innych. A tak dokładniej wiarę, a raczej jej brak. W swoim młodym życiu doświadczyłam już wielu cierpień i odkryłam ich sens. Odkryłam Boga i pragnę Go poznawać każdego dnia, w każdej prowizorycznej sytuacji. Pragnę podzielić się prawdą z innymi i pokazuję im drogę do Boga. Niektórzy są bardzo zawzięci,nie chcą otworzyć się na szczęście wieczne, jakiego mogą doświadczyć.
Nic jednak nie siłę. Szanuję również ateistów, wyznawców innej wiary. Przyjmuję ich do swego życia takimi, jakimi są.
Ja również staram się zmienić innych. A tak dokładniej wiarę, a raczej jej brak. W swoim młodym życiu doświadczyłam już wielu cierpień i odkryłam ich sens. Odkryłam Boga i pragnę Go poznawać każdego dnia, w każdej prowizorycznej sytuacji. Pragnę podzielić się prawdą z innymi i pokazuję im drogę do Boga. Niektórzy są bardzo zawzięci,nie chcą otworzyć się na szczęście wieczne, jakiego mogą doświadczyć.
Nic jednak nie siłę. Szanuję również ateistów, wyznawców innej wiary. Przyjmuję ich do swego życia takimi, jakimi są.
- Confident.
- VIP
- Posty: 18
- Rejestracja: 2010-10-05, 19:19