Forum Młodzieżowe, wygadani z klasą

u mnie ewakuowali ok. 70 osób z miasteczka obok, a fala kulminacyjna doszła dziś do miasta, które znajduję się 20 km ode mnie. Teraz cieszę się, że nie mieszkam nad żadną wodą. Choć akurat u mnie nie widać, aż tak bardzo jakikolwiek zniszczeń.

To Sandomierz i okoliczne wsie, rozlewisko miało ze 30 km szerokości.

Fotki ode mnie z miasta, które teoretycznie nie zostało dotknięte powodzią. Zdjęcia robione jeszcze przed falą kulminacyjną. http://picasaweb.google.pl/110791310517 ... 0/Powodz_1#

Dodam jeszcze, że tam gdzie robione był zdjęcia rzeki poziom wody zazwyczaj jest cholernie niski.

Powiem tylko tyle: Idzie druga fala

A strażacy z mojego regiony pojechali do Sandomierza.
Gdy usłyszałam w radiu, że ludzie w nocy uciekali z domów przeraziłam się nie na żarty

Jak usłyszałam, że nasz kochany burmistrz ogłosił ewakuacje to o mało co ze śmiechu nie umarłam. Powiem Wam tyle, powódź w Srzu to wyłącznie wina tego zakichanego (żeby nie używać wulgarnych słów) państwa. I na ten temat nie mam już nic do powiedzenia.

Dziękuję za uwagę.

NAwiedzonA, powiem Ci, że jak sie dowiedziałam jaka sytuacja jets w Sandomierzu też się wystraszyłam

Ja po tych deszczach straciłam swoją drogę, ziemia po prostu mi się usunęła, nie ma mowy żeby jakiś samochód do mnie dojechał. Jakby była potrzebna karetka albo staż..?ciężko mi to wyobrazić. Mieszkam na górce więc i pod domem ziemia zaczęła również usuwać się, ziemia nie daję rady wyschnąć a tu znów mają być deszcze. Najgorsze, że jestem bezradna na widok tej usuwającej się ziemi.

A Lanckorona dalej się obsuwa, ludzie mają dostać inne domy na innym osiedlu, ale co z tego, skoro nic nie będą mogli w tym domu zrobić, żadnego najmniejszego remontu..

przez kilka dni ma nie padać. Straszne sa te powodzie, u mni na szczęśnie nie powylewało za bardzo .

Śmiech na sali, Tusk znów przyjechał.

NAwiedzonA pisze:Śmiech na sali, Tusk znów przyjechał.

Akurat Tuskowi się za te wizyty spory plus należy.
Nie było ważniaka w gajerku ze stadem goryli dookoła i wyrecytowanego z pamięci przemówienia. Czego się nie ukrywam spodziewałem.
Był facet który mówił całkiem do rzeczy, każdego wysłuchał nie tylko przed kamerami, romawiał też ze zwykłymi szarymi strażakami, pytał jak sobie radzą itd. Takie proste słowa otuchy, nawet jeżeli udawane, to miłe i potrzebne.

W przeciwieństwie do władz Sandomierza które potrafiły tylko stać i narzekać, dziwiąc się i oburzając że po 20 godzinach tachania worków ludzie muszą odpocząć. A przynajmniej tak było w maju.

Tak samo jak za każdym razem... Ta sama fuszerka, chyba tu nigdy nic nie zmieni się w tej kwestii. Jak mieszkańcy sami sobie nie pomoga to na pomoc rządu raczej nie będą mogli liczyć