pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Szpitale
Szpitale
Leżeliście kiedyś w szpitalu? Macie może jakiś paniczny lęk przed takimi miejscami?
Były lata, w których dość często leżałam w szpitalu. Tak więc wszystkie pielęgniarki zaczęły uważać mnie za stałą bywalczynię i uśmiechać się na mój widok w irytujący sposób . Nie boję się szpitali. Tylko trochę irytuje mnie ta wszechobecna zieleń. Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz wjechałam do sali operacyjnej. Ściany zielone, lekarze ubrani na zielono... Niby kolor nadziei, ale czułam się jak na jakimś talerzu kosmicznym ;d.
Były lata, w których dość często leżałam w szpitalu. Tak więc wszystkie pielęgniarki zaczęły uważać mnie za stałą bywalczynię i uśmiechać się na mój widok w irytujący sposób . Nie boję się szpitali. Tylko trochę irytuje mnie ta wszechobecna zieleń. Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz wjechałam do sali operacyjnej. Ściany zielone, lekarze ubrani na zielono... Niby kolor nadziei, ale czułam się jak na jakimś talerzu kosmicznym ;d.
W szpitalu leżałam parę razy, większość moich pobytów tam była w baaardzo wczesnej młodości. Rok temu, niestety, leżałam tam aż miesiąc, sam ten szpitalny fakt był okropny, nie mogłam się przystosować do tak wczesnych pobudek, gdy byłam niewyspana, bo w nocy ciągle ktoś krzyczał, płakał, jęczał...
Jeszcze te ciągłe zabiegi, wykańczały. Ale można było znaleźć w tym trochę plusów. Przychodząc tam, nie było wolnych sal, więc przydzielili mnie do dwuosobowej izolatki, doszła do mnie dziewczyna, z którą bardzo się polubiłam. W tej malutkiej sali spędzałyśmy cały czas na wygłupach. Miałyśmy spokój, bo przeważnie o izolatce wszyscy zapominali, ja byłam zbyt leniwa, aby wychodzić z sali, na stołówkę nie chodziłam, bo nie jadałam szpitalnego jedzenia, a moja koleżanka nie chodziła, więc każdy się zastanawiał, co za dwie tajemnicze dziewczyny tam leżą ;D Ciągle błyszczaly lusterka, żeby nas podglądnąć ;D
Moje ściany były białe i niesamowite uczucia u mnie wywoływała taka sytuacja: siadałam w nocy w ciemności, w tych białych ścianach na łóżku, z sal obok dobiegały jęki, a ja słuchałam psychodelicznych piosenek zespołu Kaliber44, szczególnie '+/-' było wtedy niesamowite.
Jeszcze te ciągłe zabiegi, wykańczały. Ale można było znaleźć w tym trochę plusów. Przychodząc tam, nie było wolnych sal, więc przydzielili mnie do dwuosobowej izolatki, doszła do mnie dziewczyna, z którą bardzo się polubiłam. W tej malutkiej sali spędzałyśmy cały czas na wygłupach. Miałyśmy spokój, bo przeważnie o izolatce wszyscy zapominali, ja byłam zbyt leniwa, aby wychodzić z sali, na stołówkę nie chodziłam, bo nie jadałam szpitalnego jedzenia, a moja koleżanka nie chodziła, więc każdy się zastanawiał, co za dwie tajemnicze dziewczyny tam leżą ;D Ciągle błyszczaly lusterka, żeby nas podglądnąć ;D
Moje ściany były białe i niesamowite uczucia u mnie wywoływała taka sytuacja: siadałam w nocy w ciemności, w tych białych ścianach na łóżku, z sal obok dobiegały jęki, a ja słuchałam psychodelicznych piosenek zespołu Kaliber44, szczególnie '+/-' było wtedy niesamowite.
Heh Ja też leżałam na takiej sali przez miesiąc I przez jakieś 2 tyg z niej nie wychodziłam bo byłam przykuta do wózka ale jak już dostałam wózek inwalidzki to zaczęły się zadymy w szpitalu W sumie ten pobyt nie uznaję za jakiś traumatyczny Fajnie było ale wolałabym być zdrowa i wogóle tam nie trafić Samego szpitala raczej sie nie boję bo już chyba na każdym oddziale miałam praktyki i jestem z tym obyta.
- NAwiedzonA
- -#
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2009-01-02, 09:05
- psychiczna
- -#
- Posty: 4334
- Rejestracja: 2009-05-30, 18:08
- oliwek1994
- -#
- Posty: 54
- Rejestracja: 2009-09-28, 19:18
Nie mam jakiegoś strachu przed szpitalami.
Pierwszy raz byłam w szpitalu, gdy miałam wycięcie wyrostka robaczkowego. Miałam wtedy chyba 6 lat i niewiele pamiętam.
3 razy leżałam w szpitalu na oddziale rechabilitacji, z racji mojej pogłębiającej się skoliozy. Każdy pobyt trwał 3 tygodnie, które wspominam wspaniale:) Poznałam tam świetnych ludzi, za którymi strasznie tęsknię, przygody też tam miałam niesamowite, pielęgniarki chyba do końca życia mnie zapamiętają ;D Ogólnie fajnie było ^^
Raz leżałam też na oddziale endokrynologicznym, w celu sprawdzenia, czy prawidłowo rosnę. Byłam tam chyba tylko 3 dni. Myślałam, że z tydzień mnie przytrzymają, a tu szybko mnie wypuścili. Okazało się, że rosnę prawidłowo;)
No i jeszcze bywałam kilka razy w szpitalu na odwiedzinach u kogoś, albo u jakiś lekarzy.
Ogólnie to często tam bywam ;D
Pierwszy raz byłam w szpitalu, gdy miałam wycięcie wyrostka robaczkowego. Miałam wtedy chyba 6 lat i niewiele pamiętam.
3 razy leżałam w szpitalu na oddziale rechabilitacji, z racji mojej pogłębiającej się skoliozy. Każdy pobyt trwał 3 tygodnie, które wspominam wspaniale:) Poznałam tam świetnych ludzi, za którymi strasznie tęsknię, przygody też tam miałam niesamowite, pielęgniarki chyba do końca życia mnie zapamiętają ;D Ogólnie fajnie było ^^
Raz leżałam też na oddziale endokrynologicznym, w celu sprawdzenia, czy prawidłowo rosnę. Byłam tam chyba tylko 3 dni. Myślałam, że z tydzień mnie przytrzymają, a tu szybko mnie wypuścili. Okazało się, że rosnę prawidłowo;)
No i jeszcze bywałam kilka razy w szpitalu na odwiedzinach u kogoś, albo u jakiś lekarzy.
Ogólnie to często tam bywam ;D
- niepokorna
- -#
- Posty: 3930
- Rejestracja: 2010-01-25, 20:46
Leżałam w szpitalu przez kilka dni, po wycięciu migdałków, miałam chyba 8 lat. Miło wspominam tamten tydzień, poznałam parę fajnych osób i buntowałam się przeciwko szpitalnemu jedzeniu. Teraz jeżdżę od czasu do czasu bo mam przecągający się problem z kolanem. Nie boję się szpitali, ale po prostu nie lubię tego miejsca
- psychiczna
- -#
- Posty: 4334
- Rejestracja: 2009-05-30, 18:08