Dokładnie tak było ze mną.Rose pisze:Gdybym poznała jakiegoś przystojnego Egipcjanina i się w nim zakochała, pewnie nie widziałabym w nim wad, bo "miłość jest ślepa". Dopiero później ujawnia się ich druga natura
Najpierw cudownie, później zero kontaktu z innymi mężczyznami, bo zaraz jakiejś podejrzenia. Popatrzeć też za długo nie wolno ;x To chyba przeszkadzało mi najbardziej, bo z językiem nie mieliśmy żadnych problemów. W sumie utrzymujemy jeszcze kontakt, miałam w planie się z nim niedługo spotkać, ale jednak nie widzę jakiejś przyszłości z nim, a że ten chce mnie już przedstawiać swojej rodzinie chyba czas się wycofać.
Trochę inne doświadczenia mam z Koptem (chrześcijanie w Egipcie), ale to już chyba nie na temat?