Wiem, że rodzice niektórych z Nas są nauczycielami.
Czy uczyli w Waszych szkołach? A może uczyli bezpośrednio Was? Jak się z tym czujecie.
Jakieś ogólne refleksje o tym, proszę.
pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Rodzic nauczycielem
- NAwiedzonA
- -#
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2009-01-02, 09:05
W tym samym roku, gdy kończyłem gimnazjum moja babcia odeszła na emeryturę, a uczyła wosu i historii w LO . Mama uczy polskiego w technikum do którego nie chciałem tak czy tak się wybrać. Nikomu nie pozwoliłbym powiedzieć czegoś złego o mojej matce w mojej obecności, jedna osoba kiedyś spróbowała... i już więcej tego nie powtórzyła, co więcej podobnej sytuacji nie miałem od kilku lat. Wszyscy, którzy byli uczeni przez moją rodzicielkę wypowiadają się, że jest w porządku i dzięki temu poznałem wiele osób w moim wieku. W ogóle jak widzę dziennik lekcyjny u mnie w domu spotykam się z wieloma znanymi nazwiskami, kiedyś wpadłem na pomysł żeby sprzedawać odpowiedzi na klasówki, ale nigdy tego nie wcieliłem w życie.
W podstawówce ojciec takiego jednego (nie z mojej klasy) uczył w-f'u i zabierał swojego synka na każde zawody szkolne, a w sumie był lebiegą.. piąte koło u wozu
W podstawówce ojciec takiego jednego (nie z mojej klasy) uczył w-f'u i zabierał swojego synka na każde zawody szkolne, a w sumie był lebiegą.. piąte koło u wozu
- marionetkowa
- -#
- Posty: 823
- Rejestracja: 2010-02-23, 00:26
W klasie mam corke,ktorej mama jesy dyrektorka naszej szkole.
Relacje miedzy nimi sa hm dziwne. Z punktu widzenia nas,uczniow.
Ania przed swoja mama stoi na bacznosc,a ona dyryguja nia jak popadnie,potrafi sie na nia wydrzec na srodku korytrarza.
Jednak trzeba przyznac,ze Ania jest w porzadku i nie ma jakiegos wielkiego cisnienia na nauke
Relacje miedzy nimi sa hm dziwne. Z punktu widzenia nas,uczniow.
Ania przed swoja mama stoi na bacznosc,a ona dyryguja nia jak popadnie,potrafi sie na nia wydrzec na srodku korytrarza.
Jednak trzeba przyznac,ze Ania jest w porzadku i nie ma jakiegos wielkiego cisnienia na nauke
Mój ojczym jest jednym z moich wychowawców.Jednakże rzadko bywa w szkole,ponieważ nie jest to jego jedyny zawód.Mam z nim lekcje z Wos-u.Nie wpłynęło to na moje stosunki z resztą klasy,ani wyniki w nauce.Nigdy nie byłam usposobieniem wzorowej uczennicy jednakże nigdy także nie uczyłam presji ze strony taty.
Nikt z moich krewnych nie jest nauczycielem. I dobrze, jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji, w której uczyłby mnie rodzic. W mojej klasie są dzieci (parka) biologiczki. Jakie relacje... Hm, potrafią pyskować i czasem naprawdę na tych lekcjach zachowują się okropnie. Jak dla mnie jest to nieco żenujące. Rozwalać lekcje swojej własnej matce.