Miałem problem przez pierwsze 3 lata podstawówki z nauką angielskiego. W czwartej klasie mamusia znalazła pewną panią. Uczyła mnie przez rok. Naprawdę dużo to dało. Już wiedziałem co z czym jeść. Potem w gimnazjum przez rok chodziłem do szkoły językowej ale tam już nic nowego się nie nauczyłem. Jeszcze w technikum w pierwszej klasie też do brata kolegi chodziłem i też nic więcej nie nauczył mnie. Także dobry start a potem wszystko sam się nauczyłem. Nawet nie wiem kiedy
A co do szkoły to na uczelni dopiero w drugim roku będę miał anglika. A w technikum same piątki, matura podstawowa zdana ustna - 85%, pisemna 84%. Rozszerzonej nie potrzebowałem pisać
ja mam w szkole slaby poziom nauczania i ciezko cokolwiek mi wyniesc. a czesto wyjezdzam za granice (mam tam tate) i nie moglem dlugo sie dogadac. w koncu moja mama kupila mi [CIACH] i teraz ucze sie glownie w domu i daje rade naprawde
Ostatnio zmieniony 2012-04-25, 14:07 przez pat1111, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja myślę właśnie nad intensywnym kursem w wakacje. Jakoś w ciągu roku nie mogę się zmobilizować do języka.. A mój angielski leży Tyle że nie wiem, na ile skuteczne jest coś takiego..
Kurs jaki będzie, to sobie ustalisz, ale skup się jak już na znalezieniu dobrej szkoły. No chyba, że masz kasę na prywatne lekcje... Wiadomo, że najlepiej.
koło siebie mam ten cały sieciowy speak up, ale nie wiem czy nie poszukam jakiejś małej szkoły, bo chyba często są lepsze. No na nativa prywatnego to mnie nie stać, fakt
Zgodzę się z Panem che, że nie ma co patrzeć sieciówka czy nie sieciówka... Najważniejsze jak wygląda nauczanie, a miejsce chyba zdąrzyło już wyrobić jakąs renomę, bo widzę ich od paru ładnych lat.. No i pewnie możesz liczyć na jakieś promocje albo coś takiego, to ta dobra strona sieciówek
Bardzo ciekawy temat
Jestem obecnie studentką i powiem Wam, że mam nadal problemy z tym językiem.Uczę się angielskiego od podstawówki i tak naprawdę to nic nie umiem.Ciężko mi się zapamiętuje różne słówka, czy też czasy.Może to nie jest mój język xD